Długie, czy krótkie wędziska spinningowe...


18 kwietnia 2020, 15:58

Jakie wędzisko wybrać? Długie, czy krótsze? Oto dylemat wielu początkujących spinningistów, chcących nabyć pierwszy kijek z prawdziwego zdarzenia. Istnieje kilka przesłanek przemawiających za wędziskami długimi, jak i za krótkimi.

wędziska spinningowe, wędki spinningowe

Za wędki krótkie uważa się kije, których długość nie przekracza 210 cm. Doskonale nadają się one podczas łowienia z łodzi i pontonu. Dzięki nim możliwe jest komfortowe podebranie ryby w takich warunkach. Poza tym na pływadełku często nie jesteśmy sami i mogą zdarzyć się zderzenia z kolegą blankiem o blank – co może być kosztowne (pęknięcia i złamania kija). Kije tej długości świetnie nadają się też do łowienia w małych pstrągowych „ciurkach”, o gęsto zadrzewionym i zakrzaczonym brzegu. Po prostu z długim kijem przeciskanie się przez taką „dżunglę” jest niekiedy wręcz niemożliwe. Krótkie kije są także moim zdaniem najlepsze jeśli chodzi o łowienie na ciężko. Po prostu krótki kij jest lepiej wyważony niż długi. Miałem kiedyś kij dł. 3m do ciężkiego łowienia. Co z tego, że był bardzo mocny, czuły i miał świetną akcję, skoro żaden kołowrotek nie był w stanie go wyważyć i łowienie po 2 godzinach tym sprzętem zwyczajnie było męczące (nadgarstek). Krótki kijek podaje ciężkie przynęty na dostateczne odległości i pomimo swego ciężaru łatwiej jest nim zaciąć z nadgarstka. A więc zdążamy z większością zacięć porę. Wadą takiej długości są właśnie ograniczenia w odległościach rzutów. Im krótszy kij, tym rzuty krótsze. Jeżeli ktoś jest zwolennikiem ciskania „na odległość”, to nie polecam.

Kije o dł. 240 cm. Moim zdaniem jest to kompromis pomiędzy wędkami długimi a krótkimi, bo 240, to taka długość… „średnia”. Dla kogoś kto nie ma za wiele sprzętu, to właśnie jest rozsądny kompromis, rozwiązujący problem „jaką wędkę kupić” Kij o tej długości i gramaturze wyrzutu od np. 5 do 25g, czyli do „średniego spinningu” powinien sprawdzić się w miarę komfortowo wszędzie. Od biedy rzucimy nim małą wirówką, czy wobkiem, a jeśli trzeba, to i gnomem 3 można połowić z brzegu i dość ciężkim kogutem.

Kije o dł. 270 cm. Najlepsze do lekkiego i ultralekkiego spinningu. Można nimi podać małą przynętę na sporą odległość, co przy krótszym kiju byłoby niemożliwe. Ich długość pozwala na ukrycie się w krzakach/za drzewem i polowanie z tej pozycji na klenie, jazie i rapy. Umożliwia to precyzyjne poprowadzenie mniejszych przynęt w każdym rewirze łowiska, bez niepotrzebnego pokazywania się płochliwym rybom. Długie kije mają także wady. Przede wszystkim długi dolnik, który przy lekkim łowieniu strasznie przeszkadza i uniemożliwia wykonywanie szybkich zacięć. Na szczęście producenci, a raczej projektanci pomyśleli w ostatnich latach o tym mankamencie i obecnie na rynku są już modele długie z dolnikiem krótkim. Z wędkami o tej długości ciężko jest czasem przebrnąć przez gęsto zarośnięty brzeg. Na małych, pstrągowych rzeczkach są całkowicie bezużyteczne – po prostu nie ma miejsca żeby wziąć zamach czymś takim, bo zawsze się o coś zahaczy.

Kije 3m i dłuższe – jak dla mnie nieporozumienie w zwykłym, rekreacyjnym łowieniu. Wprawdzie na zawodach spinningowych niektórzy używają kijów nawet ponad 4m, to w moim mniemaniu, przy zwyczajnym łowieniu „dla siebie” to całkowity bezsens. Zawodnicy nie po to używają takich kijów, żeby pokazać „kto tutaj ma najdłuższego” ;-) a tylko i wyłącznie po to, że niekiedy na sektorach jest tłok i trzeba się maskować w miejscach, gdzie tak naprawdę nie bardzo jest gdzie się schować. Pozostaje wtedy kucnąć w krzakach gdziekolwiek i stamtąd, z ukrycia operować właśnie takim kijem, by ryby ich nie widziały. Ale zawody, to zupełnie inna bajka. Tam się łowi na ilość, głównie małe ryby. A chyba żaden z rekreacyjnie łowiących spinningistów nie jedzie nad wodę, żeby się tylko czołgać po brzegu za jakimś małym klenikiem, czy okonkiem.

Celowo pominąłem lekkie kije krótsze niż 210. Jest ich na rynku całkiem sporo, zwłaszcza do łowienia paprochami. Mają ciężar wyrzutowy niekiedy kończący się na 4 gramach. Przeznaczone są do połowu okoni z łódki. Chociaż widziałem już takich, którzy łowili czymś takim z brzegu. Miałem okazję czymś takim porzucać. Owszem – jest fajnie. Zabawa na takim delikatnym sprzęciku, nawet z małymi okonkami może być przyjemna. Jednak nie zamierzam takiego kija kupować. Po prostu nie jestem aż takim fanem łowienia okoni, by popadać w skrajności. Tym bardziej, że czasem nawet małe pasiaki wolą od lekkiego paprocha większą obrotówkę i co wtedy? Albo gdy odpłyną od brzegu poza zasięg rzuty takim „króciakiem”… Do ultralighta wystarcza kijek do 7-8 g i odpowiedniej długości (250-280). Z krótkich kijów preferuję teraz tylko i wyłącznie wędziska castingowe. 180-195 cm wystarcza. Mogą być jednoczęściowe, co jeszcze dodaje smaczku w czuciu przynęty i kontakcie z rybą. Ale casting, to trochę inna bajka…

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz