Kołowrotki spinningowe – firmy, producenci,...
22 kwietnia 2020, 17:39
Tytułem wstępu. Chciałem napisać ten artykuł już od dość dawna. Lubię kołowrotki spinningowe, ich mechanikę, pracę, konstrukcję. Miałem ich w życiu naprawdę już grubo ponad setkę. Wiem, które ich cechy w konstrukcjach są ważne, by dobrze służyły spinningiście. Miałem (i nadal mam!) kilka klasyków sprzed kilkunastu i kilkudziesięciu lat. Zawężając do samych kołowrotków nasz rodzimy rynek wędkarski, zauważyłem, że jest on bardzo ubogi. Owszem – jest kilku uznanych producentów, które na stałe wpisały się w nasze wędkarskie standardy. Niektórzy z tych producentów mają już najlepsze lata za sobą i produkują obecnie młynki, którym daleko do ich odpowiedników sprzed kilku, bądź kilkunastu lat. Jest też masa bubli producentów, którzy dostali się na nasz rynek kilka, bądź kilkanaście lat temu i wpisały w świadomość wędkarzy, do tego stopnia, że są dotychczas kupowane. Ba! Niektórzy spinningiści nazywają ich produkty wręcz „markowym sprzętem.” Z przyczyn oczywistych nie wypada pisać o kogo chodzi... Celowo pominąłem ich w poniższych mini-charakterystykach, w których starałem się opisać krótkie historię ważniejszych marek. Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże wielu osobom podjąć decyzję w wyborze kolejnej spinningowej maszynki, przed jej zakupem. Uwierzcie mi – jest w czym wybierać na rynku, chociaż zdarza się, iż trzeba coś sprowadzić z zagranicy, bądź czekać aż pojawi się na allegro... Chciałem także dodać, że na światowych rynkach jest kilka firm, mających w swojej ofercie modele na wysokim poziomie, o których tutaj nie napisałem, przede wszystkim z braku rzetelnych informacji na ich temat. Mam nadzieję, że z czasem się to zmieni i uaktualnię poniższe zestawienie, dodając marki, których tutaj zabrakło (przede wszystkim: Balzer, DAM, Mitchell, Cormoran).
ABU Garcia
Historia firmy ABU Garcia sięga 1921 roku, kiedy to powstała ona w Szwedzkim mieście Svangsta w pobliżu rzeki Morrum (mówią wam coś nazwy miasta i rzeki? ;) ). Początkowo produkowano tam zegarki, taksometry i inne sprzęty pomiarowe. Syn założyciela ABU, niejaki Gote Borgstorm był fanatykiem wędkarstwa i to dzięki niemu została zainicjowana produkcja młynków. W czasie II wojny światowej popyt na zegarki i inne sprzęty, które produkowano znacznie spadł. Wtedy postanowiono skoncentrować się na wytwarzaniu kołowrotków wędkarskich. Aby zrozumieć i następnie dalej drążyć historię firmy ABU, należy najpierw zdefiniować co to jest kołowrotek wędkarski. Banalne prawda? W najprostszej definicji, kołowrotki są to urządzenia służące do nawijania, odwijania i magazynowania linki wędkarskiej. Tradycyjne kołowrotki używane są w zasadzie jedynie w celach rekreacyjnych – do połowu ryb. W większości przypadków używa się ich w połączeniu z wędką. Istnieją także specjalistyczne kołowrotki morskie, które montuje się bezpośrednio do burt łodzi. Pierwszy kołowrotek wędkarski ABU został wdrożony do produkcji w 1941 r. Jedenaście lat później wdrożono model „Ambassadeur”, który znany jest chyba wszystkim średnio zaawansowanym miłośnikom wędkarstwa na świecie. Z kolei w roku 1965 powstały jeszcze bardziej znane (przynajmniej w Polsce) legendy – ABU z serii „Cardinal.” Uznanie na całym świecie marka zdobyła wcześniej, bo już w 1957 roku, stając się rozpoznawalną firmą, słynącą z nowatorskich rozwiązań. Zresztą rok przed wdrożeniem do produkcji modeli Cardinal, ABU debiutuje na rynku modelem spinningowym Ambasadeur'a przeznaczonym do wędkarstwa castingowego. Model ten jest produkowany i rozwijany do dnia dzisiejszego, a pośród przedstawicieli multiplikatorów okrągłych, uchodzi nie tyle za klasyka, co za najlepszą maszynę w swojej klasie, mającą opinię „niezniszczalnej.” To między innymi, ten właśnie model spowodował, że kołowrotki ABU stały się synonimem bezkompromisowej jakości i zyskały zaufanie wędkarzy na całym świecie. Sama marka także wiele zawdzięcza charakterystycznej i niepowtarzalnej stylistyce swych produktów. Niektóre modele są bardzo brzydkie i za to między innymi są kochane przez swych właścicieli. To między innymi właśnie dzięki temu stały się kultowe, a ich użytkownicy są z nimi związani niemal uczuciowo. Przykładowo: ABU Suveran – ze „środkowym” hamulcem”, mieszczącym się pomiędzy korpusem i rotorem lub słynna seria „Cardinal C” - z pokrętłem hamulca umieszczonym pod spodem korpusu. Powyższe udziwnienia, nie są jedynie kaprysem producentów, ale przede wszystkim nietuzinkowymi i skutecznymi rozwiązaniami technicznymi. Stare „Cardinale” to także doskonałe materiały, z których były one wykonane i świetne spasowanie mechanizmów, dzięki którym potrafią one służyć znacznie dłużej niż nowe, bardzo drogie kołowrotki. Wieloletnie doświadczenie w produkcji kołowrotków zaowocowało przyznaniem wielu nagród dla produktów ABU za jakość, co w następstwie spowodowało rozszerzenie działalności firmy o produkcję wędzisk, przynęt spinningowych i różnego rodzaju akcesoriów wędkarskich. W przeciągu ostatnich lat, firma obniżyła nieco loty w pewnych dziedzinach. Tanie (z niższej półki) kołowrotki, to już nie to co kiedyś. Zaniechano stosowania przekładni „ślimakowej”, spadła też jakość użytych materiałów. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich modeli. Multiplikatory z serii „Ambassadeur” nadal uchodzą za czołówkę światową w swoim przedziale cenowym, a jeśli chodzi o solidność i długowieczność, to nadal są ponad japońskimi konkurentami, kosztującymi nawet 5 razy więcej. Podobnie seria multiplikatorów niskoprofilowych „Revo” - cieszy się wciąż dobrą opinią.
Daiwa
Daiwa to jedna z największych i najlepiej rozpoznawalnych firm wędkarskich na świecie. Integralną częścią jej produktów są kołowrotki. Firma Daiwa została stworzona przez japończyka Yoshio Matsui, który był zapalonym konstruktorem. Matsui był także perfekcjonistą i zwolennikiem wszelkich innowacji konstrukcyjnych. Dlatego sprzęt, który projektował charakteryzował się wysoką jakością i trwałością oraz niecodziennymi rozwiązaniami technicznymi. Wzornictwo i design japońskich maszynek to także efekt profesjonalizmu Matsui. To dzięki niemu w kołowrotkach zaczęto zwracać uwagę na wygląd. Do dzisiaj kołowrotki Daiwy uważane są za najładniejsze młynki na rynku. Pierwszy spinningowy kołowrotek Daiwy, który był produkowany seryjnie, ukazał się na rynku w 1955 r. Od tego momentu firma rosła w siłę. Rozwój stawał się widoczny coraz bardziej. Powstawały kolejne placówki na Taiwanie, Niemczech, w USA i we Francji. Około 1970 r. Daiwa stała się największą firmą wędkarską na świecie. Przełomowy dla całej firmy stał się rok 1977. To właśnie wtedy powstały fabryki w Wielkiej Brytanii. Produkowano tam przede wszystkim wędziska, które stały się wówczas popularne w całej Europie. Stary kontynent, jako rynek zbytu dla sprzętu wędkarskiego jest jeszcze lepsza niż USA i Kanada. To tutaj mieszka najwięcej wędkarzy. Szkockie zakłady Daiwy uchodzą od trzydziestu lat, za najbardziej zaawansowane technologicznie na świecie (wyłączając zakłady z dalekiego wschodu). To właśnie tam zrodziło się kilka znanych serii wędzisk, powstałych przy współudziale Brytyjskich mistrzów wędkarstwa. Dzisiaj Daiwa to już nie tylko kołowrotki i wędki. Japońska firma produkuje także plecionki, sztuczne przynęty i całą masę różnych akcesoriów wędkarskich, a nawet odzież. Wytwarzane są kołowrotki i kije do wszelkich metod połowu. Od lekkich spławikówek, poprzez spinningi i muchówki, skończywszy na ciężkim sprzęcie do połowów dalekomorskich. Największa ilość sprzęty wytwarzana jest obecnie w zakładach w Chinach. Do legendy przeszyły dwa kołowrotki, które pomimo iż zadebiutowały około 20 lat temu, są produkowane do dziś. Pierwszym z nich jest toprorna Daiwa Black Gold – japoński odpowiednik Rileh Rexa, a drugim Daiwa Whisker tournament – kołowrotek o bardzo długiej szpuli, świetnym i mocnym hamulcu przednim oraz niecodziennym mechanizmie zbijania kabłąka o rolkę zamontowaną poprzecznie na stopce (taki jak miały wielkie „ruskie” „Delfiny” na ślimaku). Na naszym rynku obecnie występuje cała masa kołowrotków spinningowych Daiwy w każdym przedziale cenowym. Do najtańszych należą modele: Regal, Sweepfire, Opus, Crossfire, Exceller. Półka średnia Daiwy to: Team Daiwa Sol, Team Daiwa Advantage, Team Daiwa Tierra i Team Daiwa Fuego, z kolei najwyższa półka to: Saltiga, Morethan Branzino, Saltist, Emblem. Pomiędzy poszczególnymi modelami istnieje kilka modeli „krzyżówek” - np. Korpus z modelu wyższego, a przekładnia z niższego itp. Stąd w sieci i sklepach znaleźć można znacznie więcej pozycji z oferty Daiwy. Dosyć szeroka jest również oferta multiplikatorów spinningowych obejmujących modele: Triforce, Procaster (i kilka jego podgrup), Megaforce, Tierra, skończywszy na drogaśnych Zillionie i Steezie. Stosunkowo niedawno Daiwa wchłonęła niemieckiego Cormorana. Założeniami Daiwy pozostają jakość i wzornictwo. Ja osobiście przestałem stawiać na produkty stałoszpulowe tej firmy. Patenty takie jak „stożkowy nawój” linki na szpule są rozwiązaniami, moim zdaniem, nietrafionymi, które dostarczają na łowisku tylko problemów i irytacji. A zaznaczyć muszę, że „stożki” widać też na szpulach modeli za naprawdę grube pieniądze (np. Daiwa Infinity za około 1500 zł!). Co do multiplikatorów – sam uczyłem się rzucać na procasterze – uważam, że do nauki castingu jest rewelacyjny, ze względu na prostotę obsługi hamulca rzutowego oraz względną trwałość i niewysoką cenę. W Polsce Daiwa ma bardzo wielu zwolenników. Nad wodą często widzę poprzykręcane do kijów Excellery, Procastery, a nawet Team Daiwy. Zasłyszane od ich właścicieli opinie bywają skrajne. Jedni chwalą inni ganią.
Shimano
Firma Shimano została założona przez japończyka Shozoburo Shimano. Jego założeniem była produkcja najlepszych kołowrotków wędkarskich, nie tylko w Japonii, ale na całym świecie. Początkowo firma Shimano miała siedzibę w mieście Kansai w Japonii, obecnie mieści się w Irvine w Kalifornii. Poczynając od samego początku, Shozoburo dbał, by jego kołowrotki były projektowane z najwyższą precyzją cały czas. Na każdym etapie produkcji, jakość i precyzja musiała być na I miejscu. Jasno określone cele firmy, które przyświecały jej założycielowi od samego początku, umożliwiały rzetelne realizowanie ich w każdym aspekcie zarządzania, począwszy od zarządzania personelem, a skończywszy na strategiach sprzedaży produktów. Dzięki żelaznym zasadom dbałości o jakość, precyzję, niezawodność i nowoczesność, kołowrotki Shimano szybko zjednały sobie wielkie rzesze wędkarzy, którzy je stosowali. Ponadto firma nieustannie prowadziła badania dotyczące oczekiwań klientów – wędkarzy, co do sprzętu, na który jest popyt na rynku wędkarskim. Tym oczekiwaniom starano się wychodzić naprzeciw. Z czasem Shimano zaczęło wytwarzać także inny sprzęt wędkarski, wędki, linki i całą masę innych gadgetów, służących do połowu ryb. Sława kołowrotków Shimano sięga obecnie chyba każdego miejsca na globie. Zna je każdy wędkarz. Wiele modeli zostawało wyróżnione przez niezależne testy, czasopisma wędkarskie itp. Np. W USA poszczególne 3 modele Stradica zostały wyróżnione tytułem najlepszego kołowrotka spinningowego roku. Model Stella, kosztujący u nas około 3tys. Złotych, przeszedł już niemal do legendy – przede wszystkim jako młynek, który jest marzeniem każdego wędkarza – spinningisty. Doskonale wyważony i ułożyskowany, oferuje najlżejszą pracę przekładni, jaką można sobie tylko wyobrazić. W Polsce kołowrotki Shimano zaczęły robić furorę pod koniec lat 80-tych. Wówczas na rynku dominowało ABU. Shimano było czymś zupełnie innym. „Brzydale” z serii Cardinal nie mogły się równać wyglądem z pięknymi japończykami. Shimano pracowały wobec topornych „ślimaków” leciuteńko. Żyłka na szpuli zawsze była ułożona w idealny walec. To właśnie te cechy zjednały sobie sympatyków w Polsce, którzy po dziś dzień pozostają im wierni. Pośród stałoszpulowych modeli, najbardziej znane są: Aero, Stradic, Super GT, Twin Power oraz taniutka Catana. Obecnie większość produkcji została przeniesiona do Malezji, a opinia o Shimanowskich młynkach nieco się pogorszyła. No cóż – wszystko obecnie jest produkowane jak najniższym kosztem, z jak najtańszych materiałów. Kołowrotki niestety też. Moim zdaniem największą wadą kołowrotków Shimano obecnie jest ich cena. Praktycznie w każdym przedziale cenowym znajdą się konkurencji sprzedający za te same pieniądze produkty lepsze technicznie i trwalsze. Ale marka Shimano jest już na dobre ugruntowana w naszym rynku kołowrotków i z pewnością jeszcze długo sprzedawać się będą świetnie.
Okuma
Firma Okuma powstała w 1898 r. w mieście Nagoya w Japonii. Jako producent sprzętu wędkarskiego istnieje na rynku stosunkowo niedługo. Okuma specjalizuje się w produkcji maszyn precyzyjnych i narzędzi. Produkują wykrawarki i inne tego typu rzeczy. Kołowrotki to tylko jedna z gałęzi ich produkcji. Okuma ma swoje filie w zasadzie na wszystkich kontynentach. Ich kołowrotki produkowane są w fabrykach w Indonezji i Chinach. W Polsce Okuma jest znana już od kilkunastu sezonów. Stała się u nas bardzo popularna, dzięki chwytowi reklamowemu mówiącemu o 5 letniej gwarancji. Rzeczywiście, pomimo stosunkowo niskiej ceny, niektóre modele Okumy są naprawdę udanymi maszynami. Grunciarze chwalą Epixa pro, spinningiści Eclipza. Filozofia okumy jest jasna – prostota i jakość za przystępną cenę. Niestety niektóre modele tej marki są po prostu niedopracowane. Aby oszczędzić przy produkcji Okuma oszczędza na wszystkim (na szczęście nie na materiałach z których są wytwarzane, bo za nie – duży plus!). Do marki okuma przekonali się przede wszystkim wędkarze, do których przemówiła reklama, albo Ci którzy wzięli ją ze sklepu z braku innych młynków. Okumie można zarzucić kilka niedociągnięć – zbyt wielka korba w Salinie (oszczędzanie poprzez produkowanie tych samych podzespołów do wielu modeli), nierówne układanie linki na szpuli (system posuwu szpuli EOS – patent Okumy), hamulec, którego precyzja... odbiega od współczesnych standardów (co nie znaczy że są złe!), no i problemy z rolką wcinającą żyłkę w niektórych modelach (Espina). Natomiast dużym (jeśli nie gigantycznym) plusem są materiały z których są wykonane poszczególne modele oraz cena. Tak, tak, topowe Okumy są zdecydowanie lepsze niż ich odpowiedniki Shimano i Daiwy, które kosztują dwa razy więcej. Okuma potrafi zrobić dobry kołowrotek. Szpule i korpusy w Okumach są wykonane z dobrej jakości aluminium i stali. Nie rdzewieją! Podobnie rzecz ma się z łożyskami i korbkami – są naprawdę porządne. Polityka Okumy jest prosta – każdy model jest produkowany w kilku rozmiarach. Dzięki temu każdy wędkarz, bez względu na to jak zasobną ma kieszeń, może kupić model dla siebie. Multiplikatory niskoprofilowe są wykonane na tej samej ramie, korbce, szpulce i większości podzespołów przekładni. Pomysł niezły, bo koszty produkcji spadają o koszty produkowania różnych rodzajów podzespołów, co wymagałoby dodatkowych maszyn i często innych linii montażowych. Okuma produkuje również kołowrotki dla innych marek (min. Dragon). Moim zdaniem w cenie do 100, czy 150 zł to właśnie produkty okumy wiodą prym. Są idealne dla początkującego i oferują dość wysoką jakość za niewielkie pieniądze osobom, które nie wymagają sprzętu profesjonalnego.
Pflueger
Pflueger to firma niezbyt dobrze znana w Polsce. W USA i Kanadzie jej kołowrotki są jednymi z najbardziej popularnych. Historia firmy zaczęła się ponad 100 lat temu. Sięga 1881 roku, kiedy to produkcję kołowrotków zapoczątkował Ernest F. Pflueger. Jednak nazwa marki Pflueger wtedy jeszcze nie istniała. Ernest zajmował się bowiem produkcją kołowrotków w innym zakładzie. Firma oficjalnie została założona przez jego syna – Ernesta A. Pfluegera. Już w roku 1916 kołowrotki Pflueger były produkowane w Akron w Ohio. Od tamtego czasu były one modyfikowane i udoskonalane. W roku 1954 wypuszczono na rynek pierwszy kołowrotek o stałej szpuli (dotychczasowe modele miały szpulę ruchomą). Firma stałą się wówczas jednym z wiodących na świecie producentów sprzętu wędkarskiego (także wędek i innych gadgetów). Kołowrotki Pfluegera projektowane już wówczas były z myślą o wymagających wędkarzach. Brane pod uwagę były sugestię zawodowych wędkarzy, które starano się wdrożyć w konstrukcję nowych modeli młynków. Wkrótce na rynku zaczęły pojawiać się specjalistyczne nie tylko kołowrotki i wędki do poszczególnych metod połowów, ale też tzw. „Comba” – czyli zestawy wędki z kołowrotkami, zaprojektowane tak, by tworzyć spójną całość. Wprowadzono nawet wędki i kołowrotki do metody ultralight. Kołowrotki Pfluegera to nie są tanie, plastikowe zabawki, znane z naszego rynku. Najtańszy model jest już bardzo przyzwoity jakościowo, ale to – przekładając na „nasze” - jest już średnia półka. W niektórych stanach w USA kołowrotki Pfluegera uchodzą za najlepsze i najbardziej niezawodne, a ich zwolennicy są bardzo lojalnymi klientami marki. Model Pflueger 510 stał się w Ameryce już niemal kultowy. W swoich zbiorach ma go każdy szanujący się kolekcjoner. W 1966 marka została „wchłonięta” przez potentata rynku wędkarskiego – firmę Shakespeare. Siedziba główna Pfluegera mieści się w południowej Karolinie. Obecna produkcja, to oczywiście Azja. Pfluegery o stałej szpuli mają opinię kołowrotków najlepiej uodpornionych na wodę morską. Kluczem do tego są: szpule kute na zimno z anodyzowanego aluminium, rama z grafitu stopionego z aluminium, mocne bebechy i całkowicie odporne na korozję łożyska. Pflueger produkuje kołowrotki do wszelkich metod połowu. Począwszy od pstrągowania, na rybactwie oceanicznym skończywszy.
Shakespeare
Shakespeare to najstarsza na świecie firma wędkarska. Powstanie jej datuje się na rok 1881, kiedy to młody zapalony wędkarz – William Shakepseare Jr. W wieku 27 lat (był to rok 1896) zapragnął czegoś lepszego, niż sprzęt, którym do tej pory łowił. Rok później (1897) William Shakespeare Jr położył kamień węgielny pod fabrykę młynków. W roku 1915 powstała oficjalnie firma pod nazwą Shakespeare Company. Trzydzieści lat później kołowrotki marki Shakespeare były sprzedawane już przez ponad pięciu tysięcy dealerów na całym świecie. Firma wciąż się rozwijała i rozrastała. W roku 1946 plecionki, linki muchowe i żyłki zaczęto produkować w nowo powstałej fabryce w mieście Esterville w stanie Iowa. Właścicielami marki byli kolejni potomkowie założyciela. W roku 1947 r Henry Shakespeare postanowił wprowadzić do produkcji pierwszą wędkę z włókna szklanego! Dotychczas wykorzystywane do produkcji wędzisk był głównie metal i … bambus...
Produkcję wędek przeniesiono do południowej Caroliny. W roku 1966 firma przejęła markę Pflueger. Zaczęto także produkować w Ontario w Kanadzie. Dziesięć lat później na rynku pojawiła się pierwsza wędka z serii „Ugly stick” - do dzisiaj już owiana legendą i przez wielu uznawana za najlepsze seryjnie produkowane spinningi, dostępne dla przeciętnie majętnych wędkarzy. W roku 1985 firma stała się już tak wszechstronna, a rynek sprzętu wędkarskiego tak nasycony, że zaczęto wprowadzać nań wszelkie konstrukcje i wynalazki, jakie tylko wpadły do głowy konstruktorom. Produkowane były wędziska i kołowrotki do wszystkich metod połowu, a także wersje travel – wieloskładowe, które łatwo można pomieścić w walizkach itp. Obecnie Shakespeare to już legenda i klasyk. Na naszym rynku oprócz wspomnianych wędzisk z serii „Ugly stick” niestety niewiele można uświadczyć.
Tica
Historia firmy Tica rozpoczęła się w roku 1965 r. od powstania spółki Everwinner ltd. na Tajwanie. Everwinner był producentem sprzętu sportowego. Oficjalnie marka Tica powstała w 1991 r, wtedy właśnie założono oficjalnie spółkę. Firma od samego początku postawiła na wysoką jakość oferowaną po przystępnej cenie. Na rynku ciężko było się przebić nowemu producentowi, wśród uznanych konkurentów. Aby uniknąć powielania wzorców, Tica postawiła także na wysokiej klasy zespoły projektantów i inżynierów. Nowoczesne rozwiązania tych ostatnich sprawiły, że produkty Tica okrzyknięte zostały „Cybernetycznymi”. W niektórych modelach upychano naprawdę wiele nowinek technicznych, które były dostępne tylko w najwyższych półkach cenowych konkurencji albo wręcz były patentami inżynierów pracujących dla firmy Tica. Patenty i udoskonalenia tego co już było znane, to drugie imię marki. Żadna inna firma w ciągu ostatnich dwóch dekad nie opatentowała tylu rozwiązań w zakresie budowy kołowrotków wędkarskich. Jednym z nich są chociażby słynne ramy i obudowy ze stopów grafitu z aluminium. Zapewniają one większą sztywność i niższą masę niż ramy wykonane w całości z metalu. Powyższe nowinki techniczne oraz doskonała logistyka zarządzania procesami produkcji i mądre inwestycje doprowadziły do tego, że na wielu światowych rynkach Tica zaczęła wypierać dotychczasowych „dominatorów”, oferując kołowrotki nowocześniejsze i trwalsze, po niższych cenach. Ich produkty zaczęły seryjnie zdobywać nagrody wielu ważnych plebiscytów wędkarskich. W jednym z testów flagowy model „Taurus” pokonał osławioną Shimanowską „Stellę” bijąc ją na głowę każdym z parametrów. Biorąc pod uwagę niemal trzykrotnie niższą cenę Taurusa od japońskiego konkurenta, był to wynik niebywały. P owym, zwycięskim teście Tica Tauus została uznany za arcydzieło inżynierii przemysłu wędkarskiego. Obecnie Tica ma swoje siedziby w Japonii, USA, Europie i Chinach. Na świecie istnieje około 30 jej przedstawicielstw. Oprócz produkcji kołowrotków, zaczęto produkować także wędki o innowacyjnych konstrukcjach. Obecnie w USA, Australii i Kanadzie to właśnie sprzęt firmy Tica uchodzi za najlepszy i najnowocześniejszy z obecnie dostępnych na rynku. Na naszym rynku niestety to nadal nisza i ciężko dostać jakikolwiek model. Do legend już przeszły maszynki z serii: Sportera, Libra, Taurus, Caiman, Gemini i Sculptor. Zatem chętni na nie mogą liczyć co najwyżej na allegro, albo sprowadzać zza granicy na własną rękę.
Zebco
Produkcja kołowrotków przez Zebco rozpoczęła się w roku 1949, kiedy to firma zaniechała swej działalności w przemyśle naftowym. Za ojca kołowrotków Zebco uważa się Zaspera R. Dell Hulla, teksański producenta. Pierwszy kołowrotek Hulla oferował zapasową szpulę i nazywał się "Lash master". Został szybko wycofany ze sprzedaży, lecz wkrótce potem, jego "mutacja" została wprowadzona ponownie na rynek i stała się doskonałym narzędziem do połowu ryb. Nawet współcześnie produkowane nowe kołowrotki mają pewne rozwiązania z tego modelu. Owym kultowym modelem jest jeden z pierwszych modeli o nazwie „Zebco 33”, który później został nazwany Zebco „Standard.” Zapoczątkował on serię kołowrotków w całości wykonanych z metalu. W roku 1961, Zebco Firma została zakupiona przez Brunswick Corporation. Proces globalizacji pomógł w tworzeniu z Zebco znanej na całym świecie marki. Z kolei Brunswick sprzedał markę Zebco w 2001 r. firmie WC Bradley Company. Obecnie Zebco, które popularne jest przede wszystkim za oceanem, stało się potentatem, produkującym sprzęt do wszelkich metod połowu, włącznie z wędkarstwem morskim. Do Zebco należą także dwie znane firmy: Rhino i Quantum. Obydwie są reklamowane i promowane jako sprzęt dla łowców okazów. Wiele rekordów świata zostało pobitych właśnie na ich sprzęcie (bodajże nawet największy sum europejski – 112 kg bodajże). Produkty Zebco, Quantum i Rhino to kolejna luka jaka nie jest wypełniona na naszym rodzimym rynku. W sieci widziałem bodaj jeden sklep zajmujący się sprzedażą ich produktów.
Opracowanie własne na podstawie:
http://www.fishingreelsnow.com/fishing_reels_history.html
www.okumafishing.com
Dodaj komentarz