Powierzchniowe łowienie kleni


15 kwietnia 2020, 15:46

Spośród najbardziej efektownych metod połowu na spinning, jedną z najbardziej interesujących jest łowienie powierzchniowe na delikatny spinning. Dotyczy ono przede wszystkim łowienia kleni (które chcę tutaj szerzej opisać), jak i jazi, pstrągów, świnek i brzan.

kleń, woblery na klenia

Klenie można łowić przez cały rok, ale w zależności od pory roku, a raczej od temperatury wody, stosowanie tych samych technik w miesiącach letnich i pozostałych jest zupełnie inne. Klenie grasują pod powierzchnią rzek i wód stojących, jak tylko zrobi się ciepło. W wodach stojących łowienie kleni to trochę loteria, jeśli woda jest przejrzysta, to klenie stają się ostrożne niemal jak pstrągi i podejście ich jest niezmiernie trudne. Co innego rzeka – jeśli brodzimy, lub umiemy się prawidłowo zamaskować na linii brzegowej, to możemy mieć dużo zabawy z kleniami.

Podpowierzchniowe łowienie na małe przynęty, które często smużą po powierzchni wiąże się ze stosowaniem bardzo cienkich linek, na dodatek, najlepiej gdy rezygnujemy z plecionki. Żyłka w lecie, w płytkiej wodzie sprawdza się po prostu o wiele lepiej. Pozwala dalej zarzucać małą i lekką przynętę i jest mniej widoczna pod wodą. Do tego odrzucamy kolejny z elementów „płoszących” - czyli krętlik i używamy samej agrafki.

Maskowanie i odpowiednie podejście do brzegu, to klucz do łowienia kleni. Klenie bywają bardzo ostrożne, ale da się je oszukać. O stosowaniu kamuflażu nawet nie wspominam. Ważne jest podejście do brzegu. Ideałem jest stanie w pewnej odległości od brzegu, ale musimy znać dobrze teren by łowić w ten sposób. By odpowiednio podać i poprowadzić przynętę w miejscu, gdzie sami nie widzimy tafli wody. Najlepsze miejsca to takie, gdzie na brzegu rośnie wysoka trawa, krzewy i jakieś drzewa. Z kolei woda to nurt i kamieniste lub piaskowe dno. W takich miejscach letnie klenie mają swoją restaurację. Co rusz jakiś owad wpada do wody, albo ląduje na jej powierzchni i jest wtedy łatwym kąskiem. Nawet duży kleń nie pogardzi owadem! Pamiętajcie o tym że: ryby, żaby, czy raki są jedzone przez klenie, ale owady są zupełnie czymś innym w ich menu, są okresowym smakołykiem i w wysokiej temperaturze, klenie ustawiają się w wodzie właśnie w takich miejscach, gdzie najłatwiej im o tego typu pożywienie.

Dlatego przynętą numer 1 są woblery owadzie. Jeszcze kilka lat temu ciężko było je kupić. Były bardzo drogie i rzadko trafiał się dobry model mniejszy niż 3 cm. Obecnie takich zabawek jest pełno. Niektóre woblery są malowane na owady, które pojawiają się sezonowo. Ja sam staram się robić woblerki owadzie i najmniejszy jaki do tej pory zrobiłem miał 7 mm długości. Pamiętajmy o zasadzie, że im mniejsza przynęta, tym cieńsza linka. Optymalna do łowienia powierzchniowego moim zdaniem jest żyłka 0,12mm. W prześwietlonej wodzie stosowanie krętlika i agrafki mija się z celem. Po prostu przynętę trzeba przywiązać. Chrabąszcz majowy, guniak czerwczyk i pływak żółtobrzeżek to obok szerszenia, stonki, konika polnego i biedronki, „niezbędnik” w okresie letnim. Wszystkie te przynęty staramy się prowadzić z nurtem. Kij wysoko uniesiony do góry i lekko podciągamy, kasując kołowrotkiem luz. Woblerek ma smużyć, ale nie jest powiedziane, że musi cały czas trzepotać. Możemy go pozostawić żeby spływał chwilami nieruchomo. Wtedy też zdarzają się brania. Lepiej nawet gdy stracimy chwilowy kontakt z przynęta, niż jak kasując luzy podciągniemy przynętę za szybko. Najlepiej jest rzucać pod brzeg z wody. Czyli łowimy brodząc. Zdaję sobie sprawę, że nie w każdej rzece jest to możliwe, ale gdy znamy jakieś płytsze miejsca na naszych łowiskach, to możemy spróbować. Łowienie z brzegu też wchodzi oczywiście w grę. Ale przypominam jeszcze raz o maskowaniu i ostrożnym podejściu do brzegu. Woblery owadzie można też puszczać z nurtem i „grać” nimi w miejscu. Zwłaszcza tam gdzie zwalnia albo przyspiesza nurt. W ten sposób można podejść największego klenia – amatora robactwa.

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz