Zrozumieć okoniowate
15 kwietnia 2020, 15:50
Łowienie ryb okoniowatych, które w porównaniu z innymi drapieżnikami są w swoich zachowaniach bardzo specyficzne, wymaga ich dogłębnego poznania. To trochę tak jakbyśmy byli myśliwym, tropiącym jelenie. Jeśli będziemy obserwować ich ślady, jeśli będziemy znać ich zwyczaje, to będziemy je mogli wytropić. To samo dotyczy łowienia okoni i sandaczy. Im bardziej będziesz je rozumiał, wraz z wszystkimi okolicznościami i warunkami, w których się znajdujesz, tym bardziej odniesiesz sukces w ich łapaniu.
Okoniowate, jak każdy gatunek mają swoją piramidę potrzeb. Najważniejszą z nich jest przetrwanie, a z kolei do tego potrzebują trzech czynników: jedzenia, tlenu i schronienia. W zasadzie wiedząc o tycz trzech czynnikach, już będzie nam łatwiej łowić i namierzać ryby – oczywiście jeśli potrafimy obserwować przyrodę i wyciągać z tego wnioski. Ale rozłóżmy wszystko na czynniki pierwsze.
Jedzenie
Okoniowate mogą jeść praktycznie wszystko o dowolnej porze. Mowa oczywiście o mięsie. Nieważne, czy żywe, czy martwe. Nieistotne, czy pożywieniem będzie inna ryba, rak, żaba, jaszczurka, czy robak. Wiedzą o tym doskonale producenci przynęt, bo na rynku są nawet przynęty imitujące dosłownie wszystko co pływa w wodzie i pełza po dnie. Wybierając przynętę z naszego pudełka często kierujemy się przyzwyczajeniem. Mówię tutaj o prostym schemacie: założenie uklejopodobnego rippera, bo „przecież wiele razy na niego łowiłem.” Tymczasem nasz obiekt polowania może nie mieć na coś takiego ochoty, nawet w naszym, znanym nam od dawna zbiorniku. Ja osobiście na jednym odcinku Wisły przez pewien czas łowiłem sandacze na gumowe rybki z opadu. Pierwsza część jesieni 2012 była dla mnie praktycznie pusta. Nie wiedziałem, czy ryby się wyniosły ze świetnego (dla nich i dla mnie) miejsca. W końcu zacząłem kombinować z przynętami i przeciążoną wahadłówką wytargałem z dna martwego raka. Na jigową główkę poszedł od razu skorupiak i sandacze znów mnie pokochały. Jak wykazują badania wykonane kilka lat temu, zarówno okonie i sandacze wolą jeść skorupiaki od ryb... Na dodatek w stosunku 4:1 (mająca wybór pomiędzy rybą i skorupiakiem ryba, w 80% przypadków wybierze skorupiaka). Czy zatem zakładanie rippera na „pierwszy ogień” ma sens? Skorupiak jest łatwym łupem dla ryby, o wiele łatwiejszym niż inna ryba.
Tlen
Kamieniste dno i zero zamulenia – takie warunki są ulubionymi u okoniowatych. Jeśli woda jest mętna, to o rybę trudniej. Pamiętajmy o tym, jeśli wybieramy się na nowe łowisko i musimy namierzać ryby. Dobre są również miejsca, gdzie prąd płynie szybciej (rzeka) obok spokojniejszej wody, albo ujścia mniejszych rzek.
Schronienie
Schronienie daje rybom spokój, możliwość wegetowania w gorszych warunkach (zima), możliwość ukrywania się przed swoimi ofiarami, oraz ukrywania siebie przed ewentualnymi agresorami. Sandacze w zbiornikach zaporowych często przebywają w okolicach dna, gdzie jest karczowisko. W rzekach – tam gdzie jest dużo sporych kamieni i głazów, tworzących naturalne kryjówki. Dobrymi miejscami są także zwalone drzewa, pnie, czy konstrukcje podwodne wykonane przez człowieka („główki”, zbrojenia, płyty betonowe).
Wyciągając z powyższego trzy krótkie i proste wnioski: sandaczy i okoni szukamy tam, gdzie jest twardo, przejrzyście, najlepiej jak woda płynie, gdzie są kryjówki i łowienie zaczynamy od przynęt rakopodobnych (swoją drogą, to wleczone po dnie koguty swoją skuteczność mają właśnie przez to, że imitują raki, a nie – jak piszą „znawcy” - „bo interesuje je mgiełka wzbijana z dna przez przynętę”. ;-)
Dodaj komentarz