Dozbrojka w przynętach jigowych


19 kwietnia 2020, 11:47

Najczęściej nasze jigi są uzbrojone w pojedynczy hak, zalany ołowiem stanowiącym „główkę”. O ile wielkość naszej przynęty jest nieduża, to problemu z zacięciem ryby nie ma. Nawet przy okoniowych połowach na maleńkie paproszki, wabik jest w całości połykany przez rybę i zacięcie jest niemalże pewne. Inaczej rzecz się ma, gdy jigujemy większymi przynętami. Zdarza się, że nawet guma o długości 20 cm zostaje z furią zagryziona przez sandacza, szczupaka, suma, czy nawet bolenia. Trafi on pyskiem w wystający haczyk, zostanie zacięty i wyholowany ale... Ale żeby nie było zbyt łatwo, nasze wodne pupile, które tak zajadle ścigamy naszymi jigami – często lekko tylko podskubują przynętę. Atakują zamkniętym pyskiem, lekko trącają, podskubują ogonek, odgryzając nawet kawałki ogonków.

Dozbrojka w przynętach jigowych

No cóż – haczyk jest jeden, przynęta duża – nie ma pewności że atakujący drapieżnik trafi akurat w grot. Czasami prawdopodobieństwo tego jest wręcz bardzo małe. Receptą na to jest dozbrojenie przynęty w dodatkowy hak lub kotwiczkę.

O stosowaniu, bądź niestosowaniu „dozbrojek” już kiedyś pisałem. Jest dla nich wiele „za” i „przeciw”. Tylko od łowiącego zależy, czy zastosowanie dozbrojki przyniesie więcej korzyści niż strat.

Wadami stosowania dozbrojki są przede wszystkim:

Większa czepliwość podwodnych przeszkód

Zaburzenie pracy własnej przynęty – poprzez usztywnienie jej (trzonek dodatkowego haka/stelaż z drutu, do którego przytwierdzona jest kotwiczka).

Poniżej postaram się przedstawić kilka sposobów na wykonanie fachowej dozbrojki, dzięki której można będzie zapiąć więcej ryb w pewnych sytuacjach.

 

Podstawowe rodzaje dozbrojek

 

Pojedynczy hak, wypuszczony od dołu przynęty

Grot skierowany w przeciwną stronę, niż grot haka z główki jigowej. Jego oczko jest zahaczone wewnątrz gumy o łuk kolankowy haka głównego.

Jest to podstawowe zbrojenie większych przynęt (powyżej 12 cm) rybkopodobnych (ripperów i kopyt), w miejscach, gdzie można spotkać szczupaka. Przynętami tego typu, o tej wielkości, najczęściej staramy się upolować sandacza, bolenia albo szczupaka. Problem w tym, że każdy z tych drapieżników przeważnie nieco inaczej podchodzi do naszej przynęty i inaczej ją atakuje. Sandacz uderza w jiga „od góry”, szczupak „od dołu”, a boleń - „na chama” - czyli gdzie popadnie...

Jak już wielokrotnie powtarzałem, podczas jigowania nie ma sensu trzymać się ścisłych reguł w prowadzeniu przynęty. Nawet gdy skaczemy nią sobie po dnie, to bywa, ze musimy ją miejscami podciągnąć w płaszczyźnie niemal poziomej. Wówczas – nawet sandacz, który zainteresował się naszą przynęta i płynął za nią, uderzy od strony ogonka – zatem większe będzie prawdopodobieństwo, że zahaczy się o dozbrojkę, niż o hak właściwy.

Taki typ zbrojenia doskonale się sprawdza także w przypadku wormów. Mając na uwadze sporą długość i wiotkość tych przynęt, można sobie pozwolić na zastosowanie haka dozbrojki nawet na bardzo długim trzonku. Pozostawiony na dnie worm, na ciężkiej główce, bywa atakowany w środek swojego korpusu, czyli miejsce gdzie jest hak – w ten sposób można na długiego worma złowić nawet brzanę i suma – Wiślana klasyka, dla fanów wormów.

 

Pojedynczy hak wypuszczony z góry przynęty

Tego typu dozbrojka, to również domena ripperów. Dotyczy przynęt mniejszych – np. 7 cm i doskonale się sprawdza podczas polowania na bolenie, gdy jigujemy pod powierzchnią wody, szybko zwijając linkę i podszarpując szczytówką. Atakujący od tyłu boleń, może trafić w sam ogonek, a pyskiem nie sięgnąć grotu haka – haczyk zamontowany bliżej ogonka może sprawić Rapie przykrą niespodziankę w dziąśle.

W ten sam sposób można zbroić także wielkie rippery do łowienia szczupaków i sumów w głębszej wodzie. Należy to jednak robić w taki sposób, by nie usztywnić rippera zbytnio, ponieważ może on wtedy zatracić swoje właściwości podczas powolnego prowadzenia (zwyczajnie nie będzie pracował).

Długie wormy – je również można zbroić w taki sposób, hakami na długich trzonkach – ten wariant lepszy od wersji z odwrotnym ustawieniem grota w bardziej „zaczepowch” łowiskach. Łapie mniej zielska.

Podwójny hak

Rozwiązanie bardzo stare i stosowane od czasów, gdy tylko wielkie rippery pojawiły się w sklepach. Stosowanie takiego zbrojenia miało miejsce głównie w dużych gumach, serwowanych szczupakom. Moim zdaniem zbytnio usztywnia to gumę, blokując jej ruchy w płaszczyźnie bocznej. Uważam, że w dniu dzisiejszym, ze względu na dostępne możliwości, taka dozbrojka ma niewielkie zastosowanie.

Druciany stelaż z kotwiczką

Kolejna opcja zbrojenia przynęty od dołu. Stosuję w ripperach i soft-jerkach większych rozmiarów, których szerokość jest większa. Zastosowanie niedługiego stelażu, który nie jest prowadzony wzdłuż przynęty nie usztywnia przynęty i nie gasi zbytnio jej pracy, a jest w miarę efektywnym rozwiązaniem. Niezły pomysł w łowieniu szczupaków z opadu w wodzie stojącej, gdzie nie są wymagane zbyt odległe rzuty. Wielkiego soft-jerka zbroimy w sam hak bez obciążenia, a przez środek zakładamy implant w postaci stelaża, do którego z dołu mocujemy kotwiczkę. Taką przynętą można świetnie grać przynętą między liśćmi grążeli. Zaznaczam, że zbrojenie gumy bez ołowiu jest dobrym rozwiązaniem raczej na łódkę/ponton, gdy napływamy na łowisko od strony wody. Operowanie taką przynęta dla mnie to ciężki casting, a z tego, nieobciążona, szeroka guma raczej nie poleci na zadowalającą odległość z brzegu.

Dowiązywane haki i kotwice

Tutaj pozwolę sobie na nie rozwijanie tematu. Przywiązywanie haczyków, czy kotwiczek za pomocą żyłki/plecionki wokół przynęt to raczej bezsens, stosowany przez osoby, dla których zbyt dużym problemem jest ukręcenie stelaża z kawałka drutu – powiem krótko – bądźmy poważni. Takie „dowiązywane” dozbrojki mają niemal same wady: począwszy od plątania zestawu, poprzez nieprzewidywalne zaburzenia pracy wabika, na odcięciach przez zęby szczupaka – kończąc.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz