Jak ryby widzą kolory
19 kwietnia 2020, 14:43
Kolor przynęty sztucznej obok jej kształtu, wielkości i akcji jest jednym z elementów decydujących o tym, czy przynęta jest łowna w danych warunkach, czy też nie. W Internecie i nad wodą spotkałem się z bardzo wieloma dyskusjami i opiniami na temat tego jakie znaczenie ma kolor przynęty. Napotykałem na opinie iście skrajne. Niektórzy twierdzili że kolor przynęty nie ma żadnego znaczenia (co jest oczywistą bzdurą, naukowo udowodnioną wielokrotnie przy pomocy bardzo miarodajnych badań), inni twierdzili, że przynęta powinna mieć barwę naturalną, jeszcze inni że jaskrawą, a kolejni (w tym ja), że kolor trzeba dostosować do warunków łowiska. Szkoda tylko, że w owych dyskusjach nie uczestniczyły ryby i nie powiedziały nam co same o tym sądzą :-)
Swoje kryteria w doborze kolorów przynęt kształtowałem przy pomocy oczywistych, fizycznych wskazówek naukowych (docieranie widma światła na daną głębokość), barwy wody, nasłonecznienia, koloru dna, występujących gatunków ryb i innych pokarmów żywych... oraz eksperymentalnie. Kilka razy w dyskusjach z wędkarzami padało retoryczne pytanie: Czy ryby widzą tak samo jak ludzie? Czy tak samo postrzegają barwy?
Niniejszy tekst chciałem poświęcić zagadnieniu postrzeganiu przez ryby barw, w ewentualnym kontekście dobierania kolorów sztucznych przynęt. Postawię w nim nim kilka, być może dość kontrowersyjnych hipotez, popartych naukowo. Chodzi mi o czystą fizykę. Wielu wędkarzy być może się ze mną nie zgodzi, ale wydaje mi się, że sposób w jaki ryby widzą barwy jest dość podobny do naszego sposobu widzenia. Być może nikogo nie przekonam, ale nie przekonywanie jest moim celem. W niniejszym artykule chciałem jedynie pokazać tylko nieco inny punkt widzenia na całe zagadnienie barw, niż dotychczas wałkowane przez dziennikarzy i innych „znawców” slogany typu „motor oil jest najlepszy wszędzie” albo „białe kopyto i szczupak musi uderzyć”.
Czy ryba rozróżnia kolory?
Dyskusje na ten temat trwają od dawien dawna, chociaż niegdyś sądzono, że ryby nie rozróżniają kolorów, to mit ten został już wielokrotnie zweryfikowany naukowo poprzez różnorakie badania. Okazało się, że kolor przynęty jest jednym z ważniejszych czynników, który ma wpływ na brania. Oczywiście nie wszystko jest takie proste, że „ryby biorą na kolor biały, a nie chcą na czarny”. Bezspornym jest fakt, że w zależności od łowiska drapieżniki mogą mieć naprawdę różne „upodobania” dotyczące kolorów. Ważna dla nich jest nie tylko barwa przynęty, ale także kombinacje zestawień barw. Zjawisko to jest tłumaczone naturalnym pożywieniem ryb w poszczególnych porach roku (tzw. „pokarmy okresowe”). Badania dotyczące wzroku ryb i ich możliwości rozróżniania kolorów oraz reagowania na nie, rozpoczęli ichtiolodzy badający gatunki, które są ważne z gospodarczego punktu widzenia oraz (a jakże!) firmy produkujące sztuczne przynęty. Niewyjaśnionym bowiem było, dlaczego niektóre przynęty były nadzwyczaj łowne, pomimo iż ich ubarwienie nie przypominało żadnego żywego stworzenia, którym odżywiają się ryby (np. „fluo”).
Spójrzmy na zagadnienie w sposób naukowy
Ponieważ widmo światła rozchodzi się pod wodą wraz ze wzrostem głębokości, poszczególne barwy zanikają na różnych poziomach. Czerwony zostaje wchłonięty w pierwszej kolejności, w dalszej kolejności są to: pomarańczowy, żółty, zielony i niebieski, na samym końcu znajduje się fiolet. Na pewnej głębokości, gdzie nie dochodzi już żadne światło słoneczne, nie widać żadnej z barw. Czerwony, gdy jego widmo zaniknie, pojawi się jako blady czarny. Kolor fioletowy pozostanie niezmieniony, na największej głębokości, ale w końcu i on przestanie być wyraźny. Należy zaznaczyć, że w zależności od tego, jak głęboko te kolory przebijają, może zależeć też od natężenia nasłonecznienia, mętności wody, wilgotności powietrza i innych, mniej istotnych czynników.
A teraz wracajmy do ryb i ich możliwości w rozróżnianiu barw
W zależności od gatunku, poszczególne ryby mają inaczej zbudowane oczy i mózgi, a co za tym idzie – widzą pewne rzeczy nieco inaczej. Poszczególne gatunki ryb, które poddawano specjalistycznym badaniom potwierdziły tą tezę. Pierwsze badania prowadzono – oczywiście na rybach morskich (mających największe znaczenie w gospodarce). Udowodniono, że np. tuńczyk rozpoznaje tylko przedmioty, które kontrastują z tłem, które one same widzą. Dowiedziono, że ryby te posiadają dwa wizualne pigmenty, czułe na niebieskie i żółte widmo światła. Ryby słodkowodne mają zmysł wzroku już o wiele bardziej rozwinięty. Posiadają więcej niż owe dwa pigmenty, a ryba która posiada ich już cztery, jest w stanie rozróżniać wiele kolorów. Może ona także odróżniać barwy jasne i ciemne na każdym rodzaju tła (nieba, i różnych rodzajów dna).
Pośród drapieżników, które zamieszkują nasze słodkie wody, zapewne również występuje wiele różnić w strukturze ich zmysłu wzroku. Jednak niezaprzeczalne jest, że ryby barwy rozróżniają i w zależności od koloru przynęty, często podejmują decyzję o zaatakowaniu naszej przynęty (albo niezaatakowaniu). Która z naszych ryb widzi najlepiej, a która najgorzej? Tego nigdy nie badano (a przynajmniej ja nic o tym nie wiem i nigdzie tego nie znalazłem). Przyjmuje się, że ryby łososiowate mają doskonały wzrok. Ale „wybrzydzanie” pstrągów i głowacic na poszczególne szczegóły w ubarwieniu przynęt, jest przecież podobne do tego co wyrabiają okonie (zwłaszcza te większe), sandacze, a nawet szczupaki, które mają przecież opinię ryb dosyć nieostrożnych i mało rozgarniętych (w sensie – nie panujących nad swymi drapieżnymi zapędami). Gdy zaczniemy prowadzić obserwacje własne w tym zakresie, ciężko dojść do jakichkolwiek jednoznacznych wniosków, nawet gdy obserwacje te będą przeprowadzane tylko na jednym łowisku i jednym gatunku ryby. Dlaczego? Nawet minimalne różnice w przejrzystości wody o każdej porze roku może spowodować inne widzenie barw przez ryby. Przejrzystość ta determinowane jest poprzez różny poziom wzrostu roślinności podwodnej, która co roku może być inna, co właśnie jest jednym z ważniejszych czynników wpływających na zmętnienie wody. Co roku pogoda jest inna w danych miesiącach, co może przesądzić, że niektóre gatunki potrzebujące mniejszej ilości światła do wzrostu, mogą zdominować inne rośliny, które światła potrzebują więcej. W kolejnym roku sytuacja może się całkowicie odmienić. Badania o których pisałem powyżej prowadzone były w specjalnie do tego przystosowanych zbiornikach, gdzie woda miała wzór chemiczny H2O, stąd można je uznać za w miarę obiektywne i miarodajne. Ja póki co – obserwuję i eksperymentuje z barwami we własnym zakresie, kierując się swoimi wędkarskimi doświadczeniami i wiedzą. Jednocześnie staram się trzymać rękę na pulsie nauki i fachowych badań.
Dodaj komentarz