Jerki - podstawy wiedzy
17 kwietnia 2020, 11:28
Słowo "jerk" jest bez wątpienia rzeczownikiem, z jęz. angielskiego "drgawka", "szarpnięcie". I te właśnie dwa słowa definiują czym jest jerk jako przynęta. Prowadzi się go przede wszystkim szarpnięciami, wprowadzając w drgawki. Stąd nazwa tego typu przynęt. Jerki są najczęściej wykonane z plastiku, drewna, albo (co najprostsze w masowej produkcji) - z pianki. Niekiedy nie posiadają one żadnej akcji własnej, a pracę w wodzie nadaje im wędkarz za pomocą wędziska i/lub kołowrotka. To taka najprostsza definicja tych przynęt. Jak każde dziwadła uwieszane do spinningowych i castingowych zestawów, również jerki przywędrowały do nas zza oceanu. Stało się to stosunkowo niedawno. Naszym drapieżcom już opatrzyły się wirówki, klasyczne woblery, większość gum. Jerki były czymś nowym i miały sporo zalet, których nasze przynęty nie posiadały. Jedną z tych zalet jest niecodzienna praca niektórych modeli, daleko odbiegająca od tego co oferuje klasyczny wobler. Spora masa własna jerków pozwalają na bardzo dalekie rzuty, a także mnogość technik ich prowadzenia. Praca jerków jest bardzo różnorodna. Zależy ona od rodzaju jerka i sposobie jego prowadzenia. Nie pracują one jak klasyczne woblery. Jerki nierzadko nie mają nawet sterów. Ich ewolucje w wodzie są spowodowane kątem natarcia, sposobem rozmieszczenia obciążenia, mocowania uszka, kształtu samej przynęty i pewnie jeszcze kilku czynników, które są słodką tajemnicą ich projektantów. Tak czy owak, za pracę jerka w wodzie odpowiada przede wszystkim wędkarz. To od niego zależy na jaką głębokość zejdzie jerk, czy będzie ściągany powolnymi podciągnięciami, czy gwałtownymi szarpnięciami, czy będzie w ruchu przez cały czas, czy będzie pozostawiany na kilka sekund w miejscu. Wiele jerków występuje – podobnie jak klasyczne coblery w wersjach pływającej i tonącej. Poszerza to możliwości wykorzystania przynęty w wodach płytkich i głębszych. Jerki tonące z reguły zanurzają się powoli, lub bardzo powoli, co umozliwia penetrację nimi praktycznie każdej warstwy wody. Do powyższego należy także dodać mnogość odmian jerków. Zaliczamy do nich mianowicie:
-Pullbaity
-Twichbaity
-Slidery
-Glidery
-“Walk the dog”
-Całą rodzinę przynęt powierzchniowych
Prowadzenie jerka
Technik jest tyle co wędkarzy. Z jerkowaniem jest podobnie jak z jigowaniem. Amerykanie lubują się podczas łowienia bawić. Prowadzą przynęty fantazyjnie – na setki sposobów. Każdy rzut i przeciągnięcie nie jest taki sam jak poprzedni. My – europejczycy – musimy mieć wszystko uporządkowane od A do Z. Mi osobiście niedobrze się robi jak czytam „mądre” porady „ekspertów” na forach internetowych, którzy zamiast uświadomić pytającego młodzika w wiedzę jak się prowadzi przynęty, wypisują schematy; „Dwa obroty, przerwa, trzy obroty, przerwa, znów dwa obroty” itp. Jerka możemy prowadzić jak nam się podoba, jedyną zasadą jest „nie ściągamy jerka jednostajnie!” Każdy model dobrze jest opanować przy samym brzegu. Podszarpywać wędziskiem skierowanym szczytówką w dół, szarpnąć szczytówką do góry, w bok, przerwa – obserwujemy jak szybko opada i znów sruuu… kijem w którakolwiek ze stron! Fajnie świruje w wodzie, nieprawdaż? ;-) Obserwujmy go bacznie, by wiedzieć jak się będzie zachowywał podczas poszczególnych szarpnięć i podcignięć gdy będziemy łowić. I na podstawie tych prób po każdym rzucie kombinujmy „co i jak”. Trochę podciągnięć wędką w dół, potem w bok – niech przynęta odjedzie, tam gdzie nikt by się nie spodziewał. Niech imituje zakręconą rybkę, która nie wie co ze sobą począć. W okolicy brzegu kij do góry! Niech podpłynie bliżej powierzchni jakby chciała „zaoczkować”, spławić się. Przy okazji unikniemy niepotrzebnego zaczepu. Podczas prowadzenia jerka nie zapominajmy tylko o jednym. Branie może nastąpić w każdej chwili! Poczujemy je na pewno, być może bardzo wyraźnie. Ale bądźmy gotowi na to i po każdym podciągnięciu kijem kasujmy luz na lince przy pomocy kołowrotka. Spróbujmy – jak koledzy zza oceanu pobawić się podczas jerkowania. W wypadku braku ryb urozmaici nam to czas na łowisku, a być może uda się droga prób i błędów stworzyć jakąś genialną technikę, której efektem będzie „koniec bezrybia” na łowisku.
Sprzęt do jerkowania
Są spinningiści, którzy używają do jerków wędzisk spinningowych. Sam od tego także zaczynałem. Owszem – małe jerki da się poprowadzić za pomocą, nawet lekkiego zestawu z kołowrotkiem o stałej szpuli. Problem pojawia się przy jerkach średnich i dużych. O ile, od biedy, mocnym spinningiem da się poprowadzić średniego jerka jako – tako, to o ciężkich możemy zapomnieć. Ważą one bowiem po kilkadziesiąt gramów, a niekiedy ponad setkę. Tutaj niezbędny jest kij jerkowy z multiplikatorem o c.w. do 100g. a nawet więcej, jeśli wymagają tego gabaryty naszego wabika. Krótki i sztywny kij castingowi ma także jeszcze jedną zaletę. Tak naprawdę tylko na nim możemy wydobyć z jerka odpowiednią pracę. Sztywny i krótki kij informuje nas także dokładnie o tym, co robi w wodzie nasza przynęta, jak się zachowuje. Im kij dłuższy, tym ilość odczuć jest mniejsza. Dodając do tego kołowrotek o stałej szpuli i badyl długości powyżej 2,5m to już nie jerkowanie, a jego nędzna imitacja. Długim kijem nie da się wygodnie (zwłaszcza podczas połowów z brzegu) podszarpywać wędziskiem w dół naszej przynęty, a to jedna z ważniejszych technik prowadzenia jerków. „Niereformowalnych” amatorów spinningu, którzy nie chcą znać castingu oduczy jerkowania spinningiem także złamany kij, albo zarżnięta przekładnia – wydawałoby się – mocnego kołowrotka. Ponadto wyrzucanie ciężkich (kilkadziesiąt gramów) przynęt przy pomocy zestawu ze stałoszpulowcem spowoduje szybką utratę linii papilarnych palca wskazującego, którym będziemy puszczać plecionkę przy wyrzucie ;-) W gorszym wypadku czeka amputacja opuszka.
Sumując powyższe – korzystając ze średnich i dużych jerków (a najlepiej małych także), konieczny jest zestaw castingowy! Moje słowa potwierdzić może każdy, kto próbował jednym i drugim. Co do rodzajów kołowrotka, to przyjmuje się umownie, że do jerków o masie nie przekraczającej 60 g wystarczy niskoprofilowiec (oczywiście dostosowany gabarytowo do kija i plecionki). Natomiast podczas korzystania z większych wabików lepiej korzystać z „betoniarek”. Długość kija dobieramy do naszych własnych preferencji, zaś moc – do wagi cudaków, którymi zamierzamy łowić.
Osobiście mogę polecić każdemu jerkowanie. Aby przekonać niezdecydowanych dodam, ze moim zdaniem jerkowanie jest najskuteczniejszą metodę na większość szczupaków (które na tradycyjne przynęty nie reagują). Na Jerki możemy złowić KAŻDĄ rybę drapieżną oraz wszelkiej maści paradrapieżniki. Jerkowanie to chyba najprzyjemniejsza forma spinningu, umożliwia ona łowiącemu pogłębianie techniki prowadzenia przynęty w najlepszy i najbardziej przyjemny sposób. Uczy początkujących wędkarzy myśleć i kombinować nad wodą – co jest niezbędną cechą każdego dobrego wędkarza. Jeśli kogoś nie przekonałem, zachęcam do obejrzenia poniższych filmików. Zobaczcie co te cuda potrafią w wodzie!
https://www.youtube.com/watch?v=oLn59SCnCJk
https://www.youtube.com/watch?v=cLvEW5UTSMU
https://www.youtube.com/watch?v=Sb8ueePbfe0
https://www.youtube.com/watch?v=Z-LVOqcx4yc
https://www.youtube.com/watch?v=sM-2RuazY1g
https://www.youtube.com/watch?v=jrjYGxz6Xj8
https://www.youtube.com/watch?v=Er38kYt2FU4
A ponadto – jerkowanie skłoni każdego niezdecydowanego do spróbowania najlepszej pod słońcem metody połowu ryb – castingu! Nie pożałujecie!
Dodaj komentarz