Jesień z drop shotem


21 kwietnia 2020, 12:05

Spadek temperatury wody w chłodniejszych miesiącach (i zimie) powoduje, że ryby przenoszą się na głębokie partie łowisk. Niskie temperatury powodują spowolnienie ich przemiany materii. Stają się anemiczne i mało ruchliwe. Mistrzowie spinningu wraz ze zbliżaniem się zimy, polecają coraz to większe „odchudzanie” swoich zestawów i przynęt. Drapieżniki, jeśli biorą, to właśnie na małe przynęty, podane głęboko na cieniutkiej lince. Kolejnym warunkiem złowienia jakiegoś jest konieczność bardzo powolnego prowadzenia przynęty. Wielu spinningistów przestawia się na boczny trok. Jako przynęt używają twisterowych paprochów, albo muszek i innych imitacji owadów. Pomysł z „trokiem” rzeczywiście wydaje się niezły. Ale czy nie lepiej jest spróbować drop shota? Linka o wytrzymałości 6-8 LB wystarczy, Jak ktoś łowi okonie trokiem z użyciem plecionki 5LB, to też może być. Proponuję używanie tego samego sprzętu, którym w dołkach łowiliśmy na trok. Do tego niewielki haczy, zawiązany na fluorocarbonie. Ciekawym patentem, jaki w tym roku zaobserowowałem nad wodą, jest użycie zamiast klasycznego – ołowianego ciężarka w kształcie łezki, czy kulki, kilku kulek z mosiądzu. Zamontowane na przyponie – jeden nad drugim – zderzają się i wydają wabiące kliknięcia pod wodą. Pomimo tego, że łowić będziemy czasem na dużej głębokości, to radzę używać jak najmniejszego obciążenia. Wpłynie to na zachowanie przynęty i całego zestawu. Warunek: Ciężar musi umożliwiać ciągły kontakt wędkarza z zestawem i dnem. Na haczyk zakładamy niedużą gumkę. Jeśli polujemy na okonie, to możemy zastosować nawet 1 calowego paprocha. Nadziać na niego może się też coś z białorybu. Jeśli celem naszych łowów jest sandacz albo szczupak, można założyć gumkę długości 2 cali, która imituje larwę albo pijawkę. Można też łowić naprawdę „ciężko” i założyć gumę 2,5 – 3 cale. Tutaj może być jakiś shad, typowy dla metody drop shot.

Drop shot

Metoda ta, bywa skuteczna w momentach, kiedy klasyczne jigowanie zawodzi. Łowienie z powolnym opadem jest techniką skuteczną, zwłaszcza na sandacza. Bywają jednak dni, że ryby preferować będą przynętą podaną dłużej w jednym miejscu i jednej głębokości. Wtedy właśnie dobrze jest sięgnąć po drop shota. Naszą przynętę możemy wzbogacić substancją zapachową. Wierzę, że dzięki niej ryba trzyma gumkę w pysku dłużej, co umożliwia lepsze zacięcie. Sam korzystam ze śledzi w słoiku. Wylewam wodę, w której one pływają i wkładam dzień przed wyjazdem garść gumek, którymi będę łowił. Nasiąkają one zapachem śledzia, który jest bardzo intensywny. Kiedyś kupowałem firmowe atraktory, ale zaniechałem tych praktyk, bo nigdy nie zauważyłem by przynosiły jakieś efekty oprócz okropnego smrodu w pudełku.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz