Przynęty gumowe na okonia
16 kwietnia 2020, 16:39
Łowienie okoni na spinning, to dla wielu wędkarzy przede wszystkim niewielkie przynęty gumowe. Rodzajów ich jest dziś na rynku bardzo dużo. Czy „nieśmiertelny” twister, to nadal „przynęta numer” jeden na pasiastego?
Chciałem podejść do tematu inaczej, niż inni autorzy. Tzn. nie będę robił jakichś swoich klasyfikacji skuteczności poszczególnych gumek. Wolę skupić się na przedstawieniu tych mniej znanych wędkarzom (i rybom) produktach, które są u nas niedoceniane, nieprzetestowane i dlatego mało kto ich używa.
Gumowe raczki
Raki są potężną bronią w spinningowym arsenale, nie tylko na okonie. Biorą na nie także sumy, brzany, sandacze i …bolenie. Rak jest dla wielu ryb przysmakiem. Fakty są takie, że w wodach naszych rozprzestrzenił się w ostatnich latach rak amerykański, który nie potrzebuje do życia krystalicznie czystej wody. Ryby, podobnie jak inne zwierzęta, dostosowują się do zmieniających się warunków w ich otoczeniu. Więc jeśli są raki – to jedzą raki. Gumowym rakiem łowi się bardzo łatwo. Do jego uzbrojenia wystarczy najzwyklejsza główka jigowa. Oczywiście można pokombinować z innymi rodzajami zbrojenia, ale raki poruszają się przy dnie i dlatego ich miękki, sztuczny odpowiednik świetnie się nadaje do wleczenia ich po nim. Rakiem owszem – można jigować, ale skuteczniejsze jest bardzo powolne podciąganie i pozostawianie ich w bezruchu na dłuższą chwilę.
Shady
Gumowe imitacje rybek, które nie mają poprzecznej płetewki, to nadal nieodkryta przynęta. Łowią nimi na boczny trok albo na drop shot. Ale świetnie się nimi spinninguje po uzbrojeniu ich w sam hak – bez obciążenia. Są wówczas doskonałe na płytkie, mocno zarośnięte miejsca. Można nimi łowić także w rzece w strefie przybrzeżnej. W miesiącach letnich to właśnie tam – pod samą powierzchnią – znajdziemy najwięcej małych rybek, które stanowią stołówkę dla drapieżników.
Gumowe żaby
Kolejna przynęta, która jest nieziemsko skuteczna. Warunkiem jej łowności jest umiejętne poprowadzenie w odpowiednich warunkach. Ja żaby zbroję zawsze w bardzo lekką główkę jigową. Łowię nimi w okolicach maja/czerwca, gdy okonie są już wytarte i potrafią gwałtownie żerować w okolicach brzegów, zarówno w rzekach, jak i w wodach stojących. Żabę prowadzimy zmiennym tempem. Nie widzę sensu całkowitego zatrzymywania jej w czasie prowadzenia. Na małych rzeczkach możemy przerzucać je na drugi brzeg (o ile nasze umiejętności pozwalają), a następnie chwilę odczekać i szarpnięciem sprowadzić je do wody. Czatujące pod nawisem okonie zaatakują od razu. Niejednokrotnie byłem świadkiem, że rzucało się całe stado i wyrywały ją sobie z pysków.
Gumowe larwy i robale
Znowu ciekawostka. Ja lubię łowić na imitację owadów różne gatunki ryb. Wiele lat się tego uczyłem na woblerach owadzich, które robię sam. Korzystam również z gumowych larw, dżdżownic albo... samych korpusów od twisterów – które wyglądają jak larwa właśnie. Wartością dodaną przy takim łowieniu jest fakt, że oprócz okoni zdarzyć się może, że złowimy coś z białorybu: krąpia, płoć, wzdręgę, czy dużego leszcza. Tutaj znowu najlepszym miejscem do łowienia jest strefa przybrzeżna, zwłaszcza pod nawisami drzew. Pora – deszczowa, lub zaraz po deszczu. Larwy często rozwijają się na drzewach i w przypadku deszczowej aury, połączonej z wichurą, są zdmuchiwane do wody. Okonie (i inne ryby), tylko na to czekają.
Połamania ultralightów na gumowych dziwolągach.
Dodaj komentarz