Szczupak
14 kwietnia 2020, 12:46
Szczupak – jego zwyczaje
Szczupaka zna każdy. To chyba najbardziej „spinningowa” ryba naszych wód. Chociaż w ostatnich latach liczba jego pogłowia spadła drastycznie. Szczupak, to taki mały krokodyl bez łap. Paszcza nieproporcjonalnie wielka w stosunku do reszty ciała, w dodatku jak ją otworzy, to widać że w jej wnętrzu bezpiecznie nie jest. Paszczęka usiana jest zębami w ilości od 700 do nawet 900. Jakby tego było mało, szczupak ma w pysku ogromne ilość bakterii gnilnych, które w moment dostają się do organizmu ofiary znajdującej się w pysku. Zęby są nachylone nieco pod kątem – „do środka”, co dodatkowo utrudnia nieszczęsnej rybce wydostanie się stamtąd w razie pochwycenia. Zabójca doskonały! I w dodatku agresywny. Ciało szczupaka jest wydłużone. „Środek ciężkości” położony dosyć wysoko, gdyby nie płetwy boczne, szczupak wiecznie by się obracał wokół własnej osi. Nie przeszkadza mu to być jednak znakomitym sprinterem. Chociaż na temat jego lenistwa i minimalizmu w walce z wędkarzem można powiedzieć wiele, to jednak rzeczny szczupak jest rybą bardzo mocną. Nie gwarantuje odjazdów a’la sum i rzadko robi manewry jak rakieta „woda-powietrze” – niemniej jednak zdarza mu się to. Jeśli chodzi o przyspieszenie, to jest on jedną z najszybszych ryb naszych wód. O sposobach polowania szczupaka jest wiele teorii. Niektóre są sprzeczne ze sobą, jednak wszystkie prawdziwe. Problem tylko w tym, że szczupaki w różnych wodach zachowują się niekiedy zupełnie różnie. Moim zdaniem dostosowują się do otoczenia w którym żyje i to determinuje ich nawyki. Co jeszcze wiemy o szczupaku?
Oto kilka cech zębacza, które są zgodne dla wszystkich jego osobników na każdej wodzie:
- Linia boczna ma największy wpływ na jego percepcję i postrzeganie. To głównie nią się kieruje gdy poszukuje ofiary.
- Wzrok jest jego drugim najważniejszym zmysłem odpowiadającym za percepcję.
- Węch i smak – te dwa zmysły szczupaka nie dotyczą prawie w ogóle.
- Szczupaki nienawidzą szczupaków! Są kanibalami i zazdrośnikami pilnującymi swoich rewirów! Nie zawahają się zaatakować osobnika nawet podobnych rozmiarów.
- Szczupak jest hardcorowcem – nie zawsze atakuje to co małe i słabe, potrafi dać łupnia naprawdę wielkiej rybie, kaczce, szczurowi, wężowi itd.
- Szczupak jest agresorem – to właśnie dlatego jest go tak mało. Jak wpadnie w amok to atakuje wszystko co się rusza w zasięgu wzroku.
- Szczupak bywa leniem – niekiedy spędza w swojej kryjówce większość doby i zjada tylko to co przepłynie mu w pobliżu paszczęki, jak ma dobry dzień, to nie fatyguje się specjalnie na żadne polowanie.
- przez swoje lenistwo szczupak czasem wybiera przede wszystkim same „zdechlaki” – czyli ryby ranne, lub chore.
- Szczupak jada wszystko co pływa w jego łowisku. Znajomość rybostanu w miejscu, które łowimy jest już połową sukcesu.
- Szczupak to „burak i dresiarz” – łatwo daje się sprowokować i atakuje „za karę”
Jakie z powyższego możemy wysnuć wnioski dla wędkarskiej praktyki?
Po kolei:
zaczynajmy łowienie od przynęt agresywnie pracujących i wytwarzający dużą falę hydroakustyczną: Wirówek, cykad, agresywnych woblerów.
Próbujmy łowić przynętami szczupakopodobnymi.
Prowadźmy przynęty leniwie – niech ma czas je dogonić, niech myśli że nasz wabik, to „zdechlak”.
Zapoznajmy się z liczebnością innych gatunków ryb/ew. innych stworzeń naszego łowiska. Czasem szczupak nie odmówi sobie płotki, czasem żaby, czy innej jaszczurki – nawet gdy jest przejedzony!
Dobre efekty daje czasami połów na przynęty fluo – szczupaki ich nienawidzą i z tej nienawiści próbują zjeść ;-)
Gdzie i kiedy szukać szczupaka
Od początku maja szczupak penetruje strefę przybrzeżną. Zarówno w rzekach jak i jeziorach. Jest tam sporo drobnicy, a więc zawsze jest co zjeść. Szczupaki po tarle żerują intensywnie przez około 3 tygodnie. W czerwcu schodzą głębiej i wtedy trudno je namierzyć i złowić. W ciągu lata najlepsze pory połowu to wieczór, wczesny ranek, oraz…noc!
Od połowy września szczupaki znów zaczynają aktywniej żerować i znów pojawiać się w strefie przybrzeżnej. Okres ten trwa mniej-więcej do końca października.
Sprzęt
Na szczupaki dla mnie najlepsze są kije o maksymalnym c.w. do 25g. Są sytuacje że łowię kijem do 50, ale tylko gdy używam naprawdę przynęt wymagających takiego sprzętu. Kołowrotek powinien mieścić przynajmniej 160m linki o średnicy 0,25. A jeszcze lepszy średni zestaw castingowy.
Jako linki zawsze używam plecionki o mocy 20LB. Nieodzowny jest też przypon stalowy. To strasznie wielki ból, gdy przy samym brzegu przynęta atakowana jest przez wielkie zielone cielsko i odgryziona – przeżyłem parę razy.
Przynęty
Obrotówki – o szerokim skrzydle! Aglie i Colorado w wodach stojących są potężną bronią! Można je prowadzić bardzo powoli, a one wirują z ogromną mocą! Podobnie jak mepps lusox – bez obciążenia jest idealny na zarośniętych wypłaceniach i starorzeczach. Rozmiary – od 3 wzwyż! Jak poluję na szczupaki, to nie rozmieniam się na drobne. Chociaż zdarza się, że łowię kilka szczupaków na wirówkę 1 gdy chodzę za kleniami… i mowa tu o sztukach w przedziale 70-80cm.
Woblery – malowane na szczupaka. Sam je robię, pierwsze modele jakie wykonałem nawet nie pracowały w wodzie, a mimo to zębole się na nich wieszały. Dobre są także imitacje płotek i okoni. Odkryciem od kilku lat są wszelkiego rodzaju bezterowce. Ich nietuzinkowa praca często potrafi być jedyną receptą na rybę, która już nieraz miała „skuty pysk” i unika tradycyjnych przynęt.
Wahadłówki – klasyki i tradycja! Gnomy, algi, kalewy, kraby – że szczupaki je znają? Że przebłyszczenie? A gdzie tam! Ryby już dawno zapomniały o wahadłówkach, od wielu lat naprawdę rzadko kto nimi łowi. Można raczej powiedzieć o „przegumieniu” wód…
Idealną seryjną blaszką na Szczupłego jest „Płoć” polspingu! Kto nie sprawdzał niech żałuje! Wahadłówki są idealne przy łowieniu z brzegu w wodach stojących – można je posłać na spore odległości co jest konieczne w zimniejszych miesiącach.
Cykady – raczej do polowań w wodach stojących, na znacznych głębokościach. Na płyciznach nie mają sensu, ponieważ zbyt szybko toną, a wleczenie ich po dnie mija się z celem.
Gumy – rippery, kopyta i żaby. W wodach gdzie widzieliśmy żmije i zaskrońce można spróbować długim, ciemnym wormem na lekkiej główce. Klasycznych twisterów raczej nie używam. Dobre są „muchy” ukręcone na drucie z sierści. Pracują powierzchniowo imitując płynącą mysz, a uderzenie ryby wygląda fantastycznie. Najskuteczniejsze są nocą na płyciznach.
Dodaj komentarz