Najnowsze wpisy


Wędkarstwo spinningowe na przedwiośniu...
25 marca 2025, 12:45

Okres przedwiośnia, charakteryzujący się zmieniającymi się warunkami atmosferycznymi i wodnymi, stanowi wyzwanie dla każdego wędkarza. Woda wciąż bywa chłodna, a ryby powoli wychodzą z okresu zimowego spoczynku, jednak ten czas może być wyjątkowy dla osób, które potrafią dostosować techniki i wybór miejsc do panujących warunków. Jednym z kluczowych elementów skutecznego połowu spinningowego w tym okresie jest wybór odpowiednich miejsc, które przyciągają ryby szukające ciepła i odżywienia po zimie. Zatem – czytanie wody się kłania! Jest jeszcze koniec marca, więc nie szukamy drapieżników będących pod ochroną! Skupiamy się na mały ch przynętach, na małe ryby (nie tylko drapieżne).

 

spinningowanie na przedwiośniu


1. Płytkie zatoki i zalewy
Na przedwiośniu ryby często szukają cieplejszej wody, a płytkie zatoki i zalewy stanowią doskonałe miejsca, w których mogą się gromadzić, o ile jest słonecznie – wówczas bowiem toń nagrzewa się szybciej. Stwarza to sprzyjające warunki do aktywności ryb, a co za tym idzie – dla nas, do ich połowu. Drapieżniki często przebywają w płytkich wodach, gdzie żerują na małych rybkach i innych organizmach wodnych. Tutaj mam na myśli również żaby! Chociaż jeszcze nie zaobserwowałem żeby rozpoczęły gody, to pewnie stanie się to na dniach. Warto skupić się na okolicach zarośniętych roślinnością wodną, gdzie ryby mogą znaleźć schronienie oraz pokarm.
2. Ujścia rzek i strumieni
Ujścia rzek, strumieni i innych cieków wodnych do jezior czy zalewów to kolejne miejsca, które warto odwiedzić w okresie przedwiośnia. Woda wpływająca do większych zbiorników może zawierać większą ilość tlenu, co przyciąga ryby. Tego typu miejsca są również świetnym środowiskiem do życia dla małych ryb, które stanowią pokarm dla większych drapieżników. Z tego powodu ujścia rzek to doskonałe miejsca do spinningowania.
3. Zatoki przybrzeżne i zakola rzek
Woda w zatokach przybrzeżnych i zakolach rzek ma tendencję do nagrzewania się szybciej niż w innych częściach zbiorników. Takie miejsca są wyjątkowo atrakcyjne dla ryb, szczególnie w chłodniejszych miesiącach, kiedy szukają one cieplejszych wód. Ryby, takie jak szczupaki czy węgorze, mogą zatrzymywać się w takich zakolach, gdzie warunki są bardziej sprzyjające ich żerowaniu. Zatoki przybrzeżne, z ich naturalnym ukształtowaniem terenu i bogactwem roślinności, oferują rybom schronienie przed silnymi prądami oraz możliwość łatwego dostępu do pokarmu.
4. Strefy zrzutów ciepłej wody
W okresie przedwiośnia warto także poszukiwać miejsc w pobliżu zrzutów ciepłej wody, które są popularnymi punktami przyciągającymi ryby. W wielu zbiornikach wodnych i jeziorach znajdują się elektrownie czy inne obiekty przemysłowe, które wprowadzają do wody ciepło, co zmienia jej temperaturę i może przyciągać ryby. Takie miejsca są szczególnie efektywne w okresach chłodniejszych, kiedy ryby w poszukiwaniu cieplejszej wody i lepszych warunków żerowania kierują się w te strefy.
5. Miejsca w pobliżu roślinności wodnej
Zarówno naturalna, jak i sztuczna roślinność wodna, odgrywa kluczową rolę w przyciąganiu ryb na przedwiośniu. Roślinność nie tylko zapewnia rybom schronienie, ale także jest źródłem pokarmu, zwłaszcza dla ryb roślinożernych oraz małych organizmów wodnych, które stanowią pożywienie dla drapieżników. Miejsca wokół roślinności wodnej, takie jak tatarak czy trzcinowiska, to doskonałe tereny do łowienia spinningowego w tym okresie.
6. Głębsze wody w pobliżu płytkich zatok
Choć ryby w okresie przedwiośnia często szukają płytkich, cieplejszych wód, to w głębszych rejonach jezior czy zbiorników wodnych również można znaleźć skuteczne miejsca do łowienia. Drapieżniki, szczególnie w nocy lub w okresach o chłodniejszym poranku, mogą przenosić się do głębszych wód, gdzie temperatura jest stabilniejsza. Strefy przybrzeżne, które przechodzą w głębsze wody, mogą więc stanowić idealne miejsce na spinning.

Wędkarstwo spinningowe na przedwiośniu wymaga nie tylko odpowiednich technik i przynęt, ale także umiejętności wyboru właściwego miejsca. Zatoki, ujścia rzek, zakola oraz strefy zrzutów ciepłej wody to tylko niektóre z najlepszych miejsc, które warto odwiedzić w tym okresie. Dostosowując swoje podejście do warunków panujących na wodzie, wędkarz może zwiększyć swoje szanse na udane połowy i cieszyć się pełnymi wrażeń chwilami nad wodą. Pamiętajmy by nie łowić na tarliskach. Jeśli się na takie natkniemy, nie płoszmy ryb! Po prostu stamtąd odejdźmy.

Pływak żółtobrzeżek (Dytiscus marginalis)...
17 marca 2025, 16:02

Pływak żółtobrzeżek (Dytiscus marginalis) to gatunek wodnego chrząszcza z rodziny pływakowatych (Dytiscidae), który odgrywa kluczową rolę w ekosystemach wodnych. Jest to jeden z największych przedstawicieli swojej rodziny w Europie, a jego drapieżny tryb życia sprawia, że stanowi istotny element regulujący populacje innych organizmów wodnych. W artykule przyjrzymy się jego budowie, biologii, trybowi życia oraz znaczeniu ekologicznemu. Jest to jeden z tych owadów, których woblerowe imitacje są moimi faworytami. Z powodu jego licznej populacji w naszych wodach, pływaki żółtobrzeżki są pokarmem wielu gatunków ryb. I chociaż przyjęło się, że zjadane są przez ryby takie jak: klenie, jazie, czy okonie, to ja łowiłem na imitację pływaja również: szczupaki, sandacze, bolenie oraz sumy! Nie jest to jednak artykuł z cyklu: "Jak łowić...", ale po prostu przybliżenie ciekawego stworzonka, którego imitacji możemy używać, aby oszukać ryby.

 

wobler pływak żółtobrzeżek


Budowa morfologiczna

Pływak żółtobrzeżek osiąga długość od 27 do 35 mm. Jego ciało jest owalne, lekko spłaszczone grzbietobrzusznie, co ułatwia poruszanie się w wodzie. Charakteryzuje się oliwkowym, ciemnobrązowym lub czarnym ubarwieniem pokryw skrzydłowych, z charakterystycznym żółtawym obrzeżeniem, od którego pochodzi jego nazwa.
Głowa tego chrząszcza jest stosunkowo mała, ale dobrze wykształcona, z dużymi oczami oraz silnymi żuwaczkami, które służą do chwytania i rozdrabniania ofiar. Czułki są długie i smukłe, pełnią funkcję narządów czuciowych.
Odwłok i tułów pływaka pokryte są hydrofobowym kutykularnym oskórkiem, który ułatwia zachowanie warstwy powietrza niezbędnej do oddychania pod wodą. Tylne odnóża są silnie przystosowane do pływania – są długie, spłaszczone i pokryte rzędem gęstych włosków, które zwiększają powierzchnię napędową.

Środowisko życia

Pływak żółtobrzeżek zamieszkuje wody stojące i wolno płynące, takie jak jeziora, stawy, torfowiska i rowy melioracyjne. Preferuje zbiorniki wodne z gęstą roślinnością, która zapewnia mu schronienie i stanowi siedlisko dla potencjalnych ofiar. Wybiera zarówno wody czyste, jak i lekko zanieczyszczone, co świadczy o jego dużej tolerancji środowiskowej.

Tryb życia i zachowanie

Pływak żółtobrzeżek jest aktywnym drapieżnikiem, polującym zarówno na drobne bezkręgowce, jak i na kijanki, małe ryby czy larwy innych owadów. Atakuje swoje ofiary, chwytając je silnymi żuwaczkami i wstrzykując enzymy trawienne, które rozpuszczają tkanki wewnętrzne zdobyczy, umożliwiając mu ich strawienie na zewnątrz organizmu.
Jest doskonałym pływakiem, porusza się ruchem wiosłowym tylnych odnóży, co pozwala mu szybko manewrować w wodzie. Potrafi również latać, zwłaszcza gdy zmienia zbiornik wodny. W nocy może migrować na znaczne odległości w poszukiwaniu nowego siedliska.

Cykl życiowy

Rozwój pływaka żółtobrzeżka przebiega w pełnej metamorfozie (holometabolia), obejmując stadia jaja, larwy, poczwarki i postaci dorosłej (imago).
1. Jaja – Samica składa je wiosną i latem, umieszczając w tkankach roślin wodnych. Jaja są wydłużone i osiągają długość ok. 6 mm.
2. Larwa – Wylęga się po około dwóch tygodniach. Jest bardzo agresywnym drapieżnikiem, nazywanym „larwą tygrysią” ze względu na swoją żarłoczność. Posiada potężne żuwaczki, którymi poluje na ofiary.
3. Poczwarka – Po osiągnięciu odpowiedniego rozmiaru larwa opuszcza wodę, zakopuje się w wilgotnej glebie i przekształca w poczwarkę. Przemiana w imago trwa kilka tygodni.
4. Dorosły chrząszcz – Imago zimuje w mule lub pod roślinnością wodną, by wiosną powrócić do aktywnego trybu życia.

Znaczenie ekologiczne

Pływak żółtobrzeżek pełni kluczową rolę w ekosystemach wodnych. Jako drapieżnik kontroluje populacje owadów wodnych i innych drobnych organizmów, zapobiegając ich nadmiernemu rozmnożeniu. Dzięki temu wpływa na utrzymanie równowagi biologicznej w zbiornikach wodnych.
Jest także istotnym ogniwem w łańcuchu pokarmowym – sam pada ofiarą ptaków wodnych, ryb oraz większych płazów. Jego obecność w zbiorniku świadczy o względnie dobrej jakości środowiska, ponieważ preferuje naturalne i zrównoważone ekosystemy.

Zagrożenia i ochrona

Mimo że pływak żółtobrzeżek nie jest gatunkiem zagrożonym, to jego populacja może być lokalnie narażona na negatywne skutki działalności człowieka, takie jak:
- Zanieczyszczenie wód ściekami i środkami chemicznymi,
- Osuszanie bagien i stawów,
- Nadmierne wprowadzanie ryb drapieżnych do zbiorników wodnych,
- Niszczenie roślinności wodnej, w której składa jaja.
Ochrona tego gatunku polega przede wszystkim na zachowaniu naturalnych siedlisk wodnych oraz ograniczeniu stosowania środków chemicznych w rolnictwie i gospodarce wodnej.

Pływak żółtobrzeżek to niezwykle interesujący i ważny element ekosystemów wodnych. Jego zdolności drapieżnicze, umiejętność latania i przystosowanie do życia w wodzie czynią go jednym z najbardziej fascynujących chrząszczy Europy. Ochrona jego siedlisk oraz dbałość o jakość wód stanowią kluczowe kroki w zapewnieniu stabilności jego populacji i ekosystemów, w których żyje.

Z wahadłówką na okonia
12 marca 2025, 21:04

Okonie kojarzą się wszystkim głównie z gumami. Jak sami wiecie, sposób w jaki najlepiej prowokować okonie, to jigowanie, zatem gumy świetnie się do tego nadają. Po uzbrojeniu przynęty w główkę, możemy nią kicać po dnie albo tanczyć w pół wody w płaszczyźnie góra – dół. To działa na pasiaste rybki jak płachta na byka. Ale jigować możemy też wahadłówkami. W niektórych miejscach i sytuacjach tego typu przynęty są bardzo skuteczne.

 

wahadłówki na okonia

 

Wahadłówki, których używamy są niewielkie, natomiast ciężkie. Warto je uzbroić w pojedynczy hak. Kotwica powoduje nieporównalnie większą ilość, niepotrzebnych zaczepów. Oczywiście cały sprzęt stosujemy okoniowy jeśli taki posiadamy. Nasze przynęty nie powinny ważyć więcej niż 6-9 gramów. Ich optymalna długość to 3-5 cm. Z kolorystyką należy eksperymentować, jak to zwykle przy łowieniu okoni. Na przedwiośniu najlepsza linka, to plecionka 4 LB z 70 cm przyponem fluorocarbonowym o przekroju 0,2 mm. Delikatny kijek pozwoli nam lepiej zapanować nad naszą blaszką w chwili opadu. Błystka nie opada jak typowa guma z główką, czy kogut. Delikatnie kołysze się na boki, czasem zrobi piruet. Jeśli prędkość jej opadania będzie właściwa dla gustu okoni, to po szczytówce wędki widzieć będziemy zarówno jej taniec, jak i delikatne podskubywanie jej przez ryby. Bez względu na to czy łowimy z łódki, czy z brzegu, wahadłówki najlepiej będą się spisywać w wodzie nie głębszej, niż 2 metry. Sprowadzenie blaszki jeszcze bliżej dna nie jest w zasadzie wykonalne, bo błystka plus boczny trok, to jak pizza z ananasem (dla mnie), a poza tym mówimy o jigowaniu.

Woda stojąca

Większość spinningistów poluje na pasiaki w wodzie stojącej. O ile miejsca bytowania okonia powinny być znane na ich łowisku, to nie skupiajmy się na ich poszukiwaniu, a na technice połowu. Rzuty wachlarzykiem z brzegu, to strategia od której powinniśmy zacząć. W przypadku brania można kilka razy rzucić w to samo miejsce. Jeżeli dalszych brań nie zanotujemy, to wracamy do wachlarzyka. Okonie żyją w stadzie, więc pojedyncze branie może oznaczać żerowanie i dalsze brania albo spłoszenie całego stada. Długość pojedynczych skoków przynętą warto określić samemu, ja staram się skakać co 80 – 100 cm. W przeciwieństwie do jigowania gumami i kogutami, nie pozostawiam przynęty nieruchomo na dnie. Gumy i włosie na jigach, w takiej pozycji potrafią falować, prowokując ryby. Wahadłówka jak spadnie na dno, wygląda po prostu jak wygięty kawałek metalu leżący na dnie. Nie rusza się, nie faluje, nie drga, nie pachnie – nic atrakcyjnego dla drapieżnika. Dlatego należy ją cały czas utrzymywać w ruchu: góra – dół.

Rzeka

Już wielokrotnie pisałem, że wahadłówka jest w mojej opinii najlepszą przynęta gdy prowadzimy ją z nurtem rzeki. Jeśli uda nam się ją "uruchomić" prowadząc odrobinę szybciej od nurtu, to wygląda ona jak stworzenie niesione z prądem rzeki, a takie właśnie żyjątka są najczęstszymi ofiarami rzecznych drapieżników. W takim wypadku wybieramy lżejsze blaszki. Nie ma sensu pozwalać na to by uderzały zbyt często o dno. Kij lepiej trzymać cały czas w pozycji zbliżonej do pionu. Ryb szukamy standardowo idąc wzdłuż brzegu i w upatrzonych miejscach obrzucając toń. Jeśli zobaczymy zatopione drzewo, można mu poświęcić kilkanaście minut celując pod różnymi kątami w jego okolice. Jeśli znamy swoje łowisko i wodę mamy rozczytaną, to oczywiście doły, przykosy i podwodne górki również atakujemy z większą starannością. Gdy nasza przynęta porusza się pod prąd, wtedy lepiej zastosować warianty cięższe. Zwłaszcza gdy uciąg nurtu jest silniejszy. Atak okonia na skaczącą wahadłówkę bywa różny – podobnie jak w przypadku klasycznych jigów. Możemy zaobserwować delikatne skubnięcia oraz agresywne uderzenia.

Polecam eksperymentować z wahadłówkami. A może najwyższy czas by stać się rękodzielnikiem i samodzielnie wykonać kila blaszek z "czegokolwiek" co uda nam się wykrępować i pozaginać za pomocą kombinerek? W myśl zasady: "Okoń bierze na wszystko" ;-)

Wisła - początek sezonu
06 marca 2025, 12:22

Wiosna nadchodzi wielkimi krokami. Dziś termometr za oknem wskazał 18 stopni. Jechać na pstrągi? - Czasu brak. Może lepiej zbobrować Wisełkę? W tym roku nie ma tragedii (jeszcze) ze stanem Królowej, który wynika z tym co spływa z roztopów. Dlaczego nie tam? Na co mogę zapolować?
Oczywiście woda nadal zimna, a co za tym idzie, ryby nie są skore do żerowania. Siedzą głębiej, ale ich metabolizm lekko został pobudzony i na pewno bardziej chce im się jeść, niż tydzień temu. O szczupakach, sumach i sandaczach można zapomnieć. Ale są przecież klenie, okonie i jazie!

 

sztuczne przynęty

 

Sprzęt

Zatem kijek 270 cm i wyrzut do 12 g. Powinien być odpowiedni. Plecioneczka 6 LB, przyponik z fluorocarbonu o średnicy 0,25mm i mikro agrafka. Straty w przynętach owszem będą – nawet na znanych miejscach, które po zimie, jak to w rzece – nie są już takie same. Dno się zmienia, pod wodą pojawiają się nowe zaczepy, ale co tam – kto nie traci, ten nie łowi. Łowić grubymi plecionkami nie ma sensu – po prostu nie będziemy mieli brań. Dobrze jest mieć ze sobą ciężarki 6-8g oraz szpulkę z fluorocarbonem i pojedynczymi hakami – do bocznego troka.

Przynęty

Gumki
Żaby i inne dziwolągi gumowe to zawsze moi wiosenni faworyci. Lubię twistery z dwoma ogonami, raczki, kraby wormy, a z rybek – naturalnie ubarwione shinnery. Wszystkie wabiki niewielkie o długości od 3 do 5 cm. Wyjątkiem są wormy – one mogą mieć nawet 8 cm, zwłaszcza gdy są cienkie i wiotkie. Jeśli chcemy jigować, to wybierajmy miejsca przybrzeżne i stosujmy główki 4-5 g. W przypadku gdy chcemy sięgnąć po boczny trok, to ciężarek 9-11 g. I właśnie ta metoda moim zdaniem będzie najlepsza w najbliższych tygodniach, gdy temperatura będzie wzrastać. Zaczynam od przynęt w kolorze czarnym i fioletowym. Skuteczne są także brązy. Ale gdy to nie skutkuje, przechodzę na luminescencję (świecące w ciemności) oraz fluo.

Woblery
Tylko tonące, ciężkie i lotne. Mimo, że to najdroższe przynęty, to rzucam je w miejsca takie jak powalone drzewa. Ryzyko straty duże, ale zarówno klenie i okonie, gdy wyjdą na żer, to właśnie w takich miejscach się czają. Oczywiście są na głębokości poniżej 1,5 metra, a ciężki, nieduży wobler zapewnia mi prezentowanie przynęty w sposób odpowiedni. Lubię imitację jazgarzy oraz klasyczne uklejki.

Obrotówki
Co prawda nie widać powierzchniowych uderzeń, to na przelewach oraz za nimi może zakręcić się wczesnowiosenny jaź. Kolorystyczna klasyka (miedź, srebro, czerń) i rodzaj skrzydełka zależny od uciągu wody oraz kątu, pod jakim ściągamy przynętę może zapewnić branie. Świadomie rezygnuję z błystek z przednim obciążeniem – one są lepsze na późną jesień i potrafią przynieść niespodzianki w postaci sumów i sandaczy – ale to historia na osobny artykuł. Rezygnuję także z wahadłówek. Z kolei spinnerbaity mogą okazać się doskonałe. Zapewniają małej, gumowej przynęcie penetrację strefy przydennej przy wsparciu wirującego skrzydełka. Jeśli ich nie masz, to postaraj się wykonać samodzielnie kilka sztuk, nawet z agrafki biurowej, krętlika i główek jigowych.

Dwa pudełka, które mieszczą się w bocznych kieszeniach spodni - bojówek, zapewnia mi nad wodą wystarczającą mobilność. W plecaku mam napój oraz kanapki. Minimalizm jest wskazany. Włazić do wody również nie zamierzam, więc wodery i spodniobuty jedynie by przeszkadzały. Lepsze są stare trampki, w których nie boimy się błota. Lekkie, wygodne i brudne – dlatego najlepsze! ;-)
W ten sposób możemy komfortowo maszerować wzdłuż brzegu wiele kilometrów. Podbieraka i haka nie mam. Poluję na małe ryby i podbieranie ich ręką nie powinno stanowić problemu. Wędruję w górę rzeki i rzucam pod prąd – zwłaszcza gumami. Rozpoczynam od rzutów równoległuch do brzegu. Następnie stosuję wachlarzyk, ale tylko do kąta prostego względem kierunku nurtu. Z prądem nie rzucam wcale. Najlepiej Prostopadle rzucam głównie spinnerbaity. One potrafią w ten sposób mocno pracować przy powolnym prowadzeniu i moga sprowokować nawet najgrubszego klenia, czającego się w głębinach. Ciekawe jest obławianie obszarów pomiędzy ostrogami (główkami). Tam woda niemalże stoi, albo ma bardzo niewielki uciąg. Taki obszar możemy obłowić dosłownie każdą przynętą z naszego arsenału. W takiej sytuacji lubię zastosować jigowanie małymi paprochami. To właśnie w takim miejscu możemy dorwać pierwsze, wiosenne okonie. Oczywiście musimy liczyć się z tym, że naszym łupem padną małe osobniki, które polują w stadzie. Ale pamiętajmy, ze to początek sezonu! Każda ryba cieszy. Lubię także obławiać miejsca, gdzie do Wisły wpada inna rzeka lub kanał. Wtedy staram się poświęcić więcej czasu. Zresztą w takich miejscach złowiłem najwięcej wiślanych pstrągów... ;-)

Nie wiem, jak inni, ale dla mnie, pomimo, ze na pstrągi zdarza mi się jeździć, to właśnie kochana Wisła i pierwsze wyprawy na nią dają mi poczucie prawdziwego początku sezonu spinningowego. Zapach wody, zaschnięte liście i trawa sfatygowane zimą, cisza, brak wędkarzy (przeważnie jestem pierwszy i nawet grunciorze co kilkaset metrów się nie zdarzają) dają to nieopisane uczucie polowania na zwierza w wersji "light".

Sposób na "trudnego" klenia
11 lipca 2024, 12:54

Kleń (Squalius cephalus) to popularna ryba słodkowodna, którą można spotkać w rzekach nizinnych i górskich w całej Polsce. Jego sposób żerowania w środku lata jest szczególnie interesujący zarówno dla ichtiologów, jak i wędkarzy, którzy cenią sobie tę rybę za jej waleczność.

 

błystki obrotowe na klenia

 

Środowisko i warunki żerowania

W środku lata, kiedy temperatura wody w rzekach znacznie wzrasta, klenie przenoszą się w miejsca, gdzie mogą znaleźć chłodniejsze i bardziej natlenione obszary. Preferują one zacienione odcinki rzek, w pobliżu roślinności brzegowej, zwłaszcza tam, gdzie do wody wpadają gałęzie drzew, korzenie i inne naturalne przeszkody. Te miejsca zapewniają nie tylko ochronę przed słońcem, ale także obfitują w pożywienie, jakim są larwy, owady i niekiedy owoce. To głównie one stanowią dietę kleni w lecie. Właśnie w tym okresie żeruje on na robactwie, które wpada do wody, larwach owadów, ślimakach, małych skorupiakach oraz narybku, który można spotkać właśnie na przybrzeżnych płyciznach. Szczególnie atrakcyjne dla kleni są pszczoły, żuki i chrabąszcze. Warto zwrócić uwagę, że klenie w tym okresie są bardziej aktywne w poszukiwaniu pożywienia wcześnie rano i późnym popołudniem, gdy słońce nie jest już tak intensywne. Najgrubsze okazy jest trudniej namierzyć, ponieważ, w zależności od warunków środowiskowych mają one przeważnie inne preferencje pokarmowe. Jedynym wspólnym mianownikiem jest to że zarówno duże, jak i mniejsze osobniki polują w nocy.

Techniki żerowania kleni

Klenie stosują kilka technik żerowania. Często można je zaobserwować, gdy pływają blisko powierzchni wody, polując na owady spadające z drzew i krzewów. W miejscach z silniejszym nurtem klenie wykorzystują swoje silne płetwy i muskularne ciało do przemieszczania się w prądzie, gdzie polują na drobne organizmy niesione przez wodę. To właśnie w ten sposób możemy dopaść grubego klenia brodząc w wodzie i spławiając woblery owadzie z nurtem na znaczne odległości. Możemy także prowadzić w poprzek wody błystki obrotowe, ale nie takie, które można kupić w sklepie, ale mocniej dociążone o nietypowych skrzydełkach. W strefach spokojniejszych, przy roślinności wodnej, klenie przeszukują dno w poszukiwaniu larw i drobnych bezkręgowców.

 

wobler larwa

 

Ale jak je podejść?

Kleń jest rybą, która słynie ze swojej ostrożności i płochliwości, co sprawia, że łowienie go metodą spinningową stanowi nie lada wyzwanie nawet dla doświadczonych wędkarzy. Ta szczególna cecha wynika z kilku kluczowych czynników.

Doskonały wzrok i zmysły

Klenie posiadają bardzo dobrze rozwinięty wzrok, co pozwala im dostrzegać nawet najmniejsze ruchy nad powierzchnią wody. Ich boczna linia, służąca do wyczuwania drgań w wodzie, jest niezwykle czuła, co umożliwia im szybkie reagowanie na wszelkie zmiany w otoczeniu. Dzięki tym zmysłom klenie potrafią rozpoznać zagrożenie z dużej odległości i błyskawicznie na nie reagować. Do tego dochodzi zachowanie stadne - klenie często przebywają w niewielkich stadach, co dodatkowo zwiększa ich czujność. Gdy jedna ryba wykryje zagrożenie, sygnał ten jest natychmiast przekazywany pozostałym członkom stada, co prowadzi do szybkiego rozproszenia się ryb. Ta zachowawczość jest skutecznym mechanizmem obronnym przed drapieżnikami, ale także utrudnia zadanie wędkarzom. Klenie preferują żerowanie w płytkich, dobrze nasłonecznionych partiach rzek, gdzie woda jest często bardzo przejrzysta. W takich warunkach łatwo dostrzegają ruchy wędkarza, który zbliża się do brzegu. Nawet najmniejszy cień rzucany na wodę może spłoszyć klenia. Dlatego podejście do brzegu powinno być bardzo ostrożne i dyskretne. Maskowanie to obowiązek, od którego nie ma wyjątków. Podchodzimy ubrani w moro (jeśli brzeg jest zakrzaczony), najlepiej na kolanach lub nawet czołgając się.

 

woblery imitujące owady

 

Uściślając nasze zachowanie

- Aby zwiększyć swoje szanse na złowienie klenia, wędkarz powinien zwrócić uwagę na kilka ważnych aspektów:

- Cichy i powolny ruch: Podchodząc do brzegu, należy poruszać się powoli i cicho, unikając gwałtownych ruchów. Warto wybrać miejsce osłonięte roślinnością, która może zamaskować obecność wędkarza.

- Wybór odpowiedniego ubrania: Noszenie ubrań w stonowanych kolorach, które wkomponują się w otoczenie, może pomóc uniknąć zwrócenia uwagi ryb. Jasne kolory mogą przyciągać uwagę kleni i spłoszyć je.

- Unikanie cienia: Należy starać się nie rzucać cienia na wodę, zwłaszcza w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca połowu. Cień może wywołać natychmiastową reakcję u kleni, powodując ich ucieczkę.

 

woblery na klenia

 

W środku lata klenie w rzekach nizinnych wykazują dużą aktywność żerową, co jest związane z dostępnością różnorodnego pożywienia i odpowiednimi warunkami środowiskowymi. Zrozumienie ich zachowań i preferencji żerowych pozwala nie tylko na lepsze poznanie tych ryb, ale także zwiększa szanse na udane połowy. Letni okres to idealny czas, aby wyruszyć nad rzekę i spróbować swoich sił w łowieniu tych walecznych ryb. Klenie, ze względu na swoją ostrożność i płochliwość, stanowią wyzwanie dla wędkarzy spinningowych. Sukces w łowieniu tych ryb zależy w dużej mierze od umiejętności dyskretnego podchodzenia do brzegu oraz stosowania odpowiednich technik i przynęt. Zrozumienie zachowań kleni i dostosowanie się do nich pozwala na zwiększenie szans na udane połowy i cieszenie się satysfakcją z łowienia tych ostrożnych ryb.