21 kwietnia 2020, 12:29
Spinning jest prostą metodą połowu – zdawałoby się. Wystarczy zawiązać sztuczną przynętę, wrzucić ją do wody i kręcić korbą. Nic bardziej mylnego.
Niniejszy artykuł ma za zadanie obalenie mitu "klasycznego Polskiego spinningisty". Bowiem właśnie tak jak powyżej łowi sporo osób. Ci ludzie narzekają że ryb nie ma, że nie biorą, a przecież sama technika to nie wszystko żeby złowić rybę. Konieczne jest jeszcze znalezienie odpowiedniego miejsca, maskowanie, dobór właściwej przynęty na rybę, na którą zamierzamy zapolować. No i łut szczęścia.
Uchwyt
Wędkę trzymamy zawsze powyżej umocowania kołowrotka. Zestaw (wędka + kołowrotek) powinien być tak dopasowany by środek jego ciężkości znajdował się właśnie tam gdzie nasza dłoń. Niektóre wędki (zwłaszcza te długie) ciężko jest wyważyć nawet kołowrotem morskim. Trzeba wówczas dociążyć dolnik jakimś obciążnikiem.
Co do długości dolnika – są zwolennicy dolników długich i krótkich. Ja należę do tych drugich. Uważam że dolnik wystający daleko poza łokieć bardziej przeszkadza niż pomaga. Ci którzy kochają długie dolniki twierdzą, że dzięki nim łatwiej jest holować dużą rybę. Może z biomechanicznego punktu widzenia coś w tym jest, ale ile tak naprawdę wielkich ryb holujemy w ciągu całego sezonu? Jest warto sobie tym głowę zawracać kosztem niewygody przy zacinaniu? Z krótkim dolnikiem holować można rybę także – a nawet bez dolnika – jak w muchówce. Jak komuś niewygodnie, to niech przesunie dłoń wyżej i trzyma za blank.
W górę, czy w dół?
Kij trzymany bardzo nisko, szczytówka wręcz dotyka powierzchni wody, widok wędkarza dość często spotykany nad wodą – ekspert spinningu? Może, ale niekoniecznie. Niskie trzymanie kija jest zasadne tylko podczas głębszego prowadzenia przynęty, ew. podczas jej głębszego zatapiania. W rzeczywistości kij czasem trzeba trzymać uniesiony do góry (jigowanie), a czasem poziomo. Pamiętajmy żeby zawsze stosować się do warunków panujących na łowisku. Nie popadajmy w schematy podpatrując innych (wydawałoby się – bardziej doświadczonych spinningistów).
Kręcenie korbą
Czyli prowadzenie przynęty. Na ten temat poświęcę jeszcze wiele, wiele na tej stronie. W zasadzie przy opisie każdej przynęty i połowie każdego gatunku ryby.
Najczęstszym błędem jaki można zauważyć wśród łowiących to zbyt szybkie tempo prowadzenia wabika. A kołowrotki czasem mają potężne przełożenie.
Sposób w jaki porusza się w takim przypadku przynęta można określić jednym słowem – „szalony.” Dotyczy to zwłaszcza małych przynęt. Paproszek ciągnięty na kołowrotku o rozmiarze 4000 i przełożeniu 1:6 śmiga w toni z prędkością niewyobrażalną. Nie ma istot pod wodą, które potrafią się tak szybko poruszać żeby go dogonić. Rybom (zwłaszcza tym dużym) nie zawsze chce się coś takiego nawet gonić – zbyt wielki ubytek energii na pościg, który nie zostanie zrekompensowany przez zjedzenie małej ofiary.
Rzuty
Zza głowy, oby daleko, oby „na chama”. Bez sensu całkowicie. Są przypadki, że trzeba daleko podać przynętę, jednak w większości przypadków najlepsze efekty dają rzuty 20-30m.
Z dużej odległości ciężko jest w ogóle wyczuć branie i zaciąć rybę (nawet używając plecionki). Nauczmy się rzucać z „forehandu” i „backhandu” – takie rzuty są bardziej płaskie, przynętą z mniejszym impetem wbija się do wody i nie płoszy ryb. W ostatniej fazie lotu wabika starajmy się wyhamować jego prędkość „dławiąc” linkę palcem na szpuli.
Zacięcie
Najczęściej spotykanym błędem to zacięcia „całym ciałem”, które są ruchem bardzo powolnym i często nie do końca zsynchronizowanym. Tnijmy z nadgarstka i z ramienia – ale jednocześnie. Jeśli umiesz już trzymać prawidłowo kij, to efekt będzie piorunujący.
Hol
Holowanie powinno być bezpardonowe, ale nie chaotyczne. Podstawą jest precyzyjnie dobrany zestaw i dobrze wyregulowany hamulec. Oraz – to chyba najważniejsze nie można popadać w paranoję i dawać się ponieść emocjom (których w tej fazie nie brakuje…). Gdy zauważymy że ryba z którą walczymy nie da się wyjąć z wody od razu, to nie spieszmy się. Dajmy jej się wyszaleć, jak się zmęczy, to odpuści i wtedy ją wyjmiemy.
Podbieranie
Najlepiej gołą ręką! Dajmy rybie szanse! Jeśli nie, to polecam chwytaki do podbierania ryb. Są o wiele lepszym narzędziem niż podbieraki. Przede wszystkim są bardziej poręczne, nie mówiąc już o tym, że przy ich pomocy można podebrać nawet okaz, który by się do podbieraka nie zmieścił.
Uwalnianie
Szczypce, ew. penseta (przy połowie mniejszych ryb) są nieodzowne na łowisku. Głęboko zagryziony wobler zahaczony wewnątrz gardzieli wszystkimi grotami obydwu kotwiczek jest przez niektórych wyszarpywany na siłę, a ryba – nawet jeśli wypuszczona zalewa się krwią i prawdopodobnie niedługo już pożyje.
Złów i wypuść!
To powinna być święta zasada każdego spinningisty! Pamiętajmy że przyroda i stworzenia w niej występujące też chcą żyć!