15 kwietnia 2020, 15:56
Już w styczniu, będziemy mogli uganiać się po rzeczkach za kropkowanymi drapieżnikami. Niech żyje zima! Uwielbiam łowić pstrągi o tej porze roku! Bywa trudno poprzez mróz, czasami bezrybnie, ale pustka nad wodą wszystko rekompensuje. Bo taka prawda – mało kto ugania się za pstrągami, w śniegu. Mimo że obecnie można nabyć odpowiednią odzież do takiego łowienia, to wielu wędkarzy wymięka.
O odzieży chciałbym wspomnieć dwa słowa. Pamiętajmy, że nawet jeśli się nie rozchorujemy, to nie odbiją się nasze wyprawy na naszym zdrowiu w przyszłości. Bielizna termoaktywna, czapka i kaptur, dobrze chroniące szyję i głowę oraz rękawiczki to podstawa. Buty do chodzenia po górach, albo zimowe-taktyczne, używane przez armię to też świetna sprawa. Dobrze jest mieć patenty do rozgrzewania rąk – można je kupić na serwisach aukcyjnych za niewielkie pieniądze. Mimo że żyjemy w klimacie środkowoeuropejskim, to i tutaj mogą zdarzyć się odmrożenia.
Gdy dotrzemy nad wodę, musimy mieć z góry ustalony plan działania. Dzisiejsza technika nam to bardzo umożliwia. Google maps – i plan powstaje przy kawie przed komputerem. Możemy zaplanować swoją wędrówkę bardzo dokładnie. No właśnie – wędrówkę... Tutaj czas napisać o różnicach pomiędzy mobilnym łowieniem na spinning wszystkich gatunków, a mobilnym łowieniem pstrągów. Tutaj nasz obszar nie będzie się zawierał w setkach metrów, a w kilometrach. Dlatego warto pomyśleć o odpowiednim rozplanowaniu swojego ekwipunku, w taki sposób, byśmy byli bardziej mobilni w trudnych warunkach. Nasz plecak (celowo nie używam torby spinningowej, bo uważam że to niewygodny bezsens i zbytek w każdych warunkach) powinien zawierać rzeczy tylko absolutnie niezbędne. Chowamy więc do niego jedzenie i termos z kawą/herbatą. Cały sprzęt chowamy po kieszeniach kurtki i spodni – bojówek. Pudełka z przynętami, obcinacz do paznokci, pudełeczka z drobiazgami, nóż itd. - wszystko ma być na wierzchu i pod ręką. Cztery małe pudełka z przynętami wystarczą z nawiązką. Zabieranie całego arsenału do plecaka ograniczy naszą zdolność poruszania się i będzie przeszkadzać.
Pudełko 1
Woblery 6-8 cm. Imitacje pstrążków, lipieni, głowaczy, żab i raków.
Pudełko 2
Woblery4-6 cm. Jak wyżej, warto mieć imitację ciernika.
Pudełko 3
Błystki obrotowe i wahadłowe – mocno wykrępowane, tak by dało się je ściągać z nurtem, by płynąc nieco szybciej od uciągu wody potrafiły „zatańczyć” Kolory ciemne, miedź i brąz, można się pobawić w malarza i samemu coś na nich stworzyć, by przypominało ubarwieniem ofiary kropkowanych asasynów. Obrotówki – przeciążone oraz mające skrzydełka „long”.
Pudełko 4
Gumy – wszystko co nam przyjdzie do głowy z naszego arsenału. UWAGA! Pstrąg jak mało która ryba, szybko się uczy. Dlatego wskazane jest tutaj korzystanie z gum jak najrzadziej spotykanych na naszym rynku.
Fanom plecionki radzę przeprosić się z żyłką – liczba brań wzrośnie niesamowicie. Pstrąga nie da się oszukać plecioną z przyponem z fluorocarbonu. Może mniejsze sztuki dadzą się na to nabrać, ale konkretny kaban zostanie spłoszony.