18 kwietnia 2020, 16:00
Kilka słów o sprzęcie może nie niezbędnym podczas spinningowaniu, ale na pewno bardzo przydatnym i znacznie podnoszącym komfort łowienia. Po prostu warto to mieć i używać.
Plecak
Powinien zawierać tylko to co potrzebne i konieczne. Czyli: suchy prowiant, termos z kawą/herbatą, butelkę wody, pudełka ze sprzętem. Obecnie można kupić plecaki z porządnego materiału, z wieloma bardzo praktycznymi kieszeniami i schowkami.
Kamizelka
W kieszeniach to co najbardziej potrzebne i co trzeba mieć pod ręką „od zaraz”, czyli:
- Pudełka z przynętami, na które planujemy łowić (np. gdy chodzimy za boleniem, to pudełko z przynętami, które są przygotowane specjalnie „pod rybę”);
- Dokumenty;
- Telefon (o ile zabieramy go nad wodę ;-) );
- Aparat fotograficzny (j.w.);
- płaszcz przeciwdeszczowy;
- krętliki z agrafkami.
Podbierak/chwytak
Jak dla mnie to domena spławikowców i grunciarzy, którzy mają stanowiska przygotowane i na nich siedzą. Spinningiście, który musi nieraz się dużo nachodzić po brzegu za rybą, jest on całkowicie zbędny. Poza tym można zapiąć drapieżnika, który się do podbieraka nie zmieści i co wtedy? Zainwestujmy w „chwytak” – oddaje nieocenione przysługi, zwłaszcza jak z trudnego miejsca mamy lądować szczupaka, sandacza, czy suma. Ma też inne zalety – nie kaleczy ryby, nie uszkadza śluzu i zajmuje naprawdę mało miejsca. Można go przypiąć nawet do paska od spodni, a obsługuje się go z powodzeniem jedną ręką.
Okulary polaryzacyjne
Kiedy pierwszy raz zakupiłem ten wynalazek, to nie mogłem uwierzyć, że byłem tak głupi i nie kupiłem wcześniej. Wydawało mi się że zwykłe ciemne okulary wystarczą. Różnica jest kolosalna. „Polaroidy” są też znakomitym „wykrywaczem” ryb w łowisku. Po prostu często możemy je w nich dostrzec, zwłaszcza gdy jest słoneczna aura.
Latarka czołowa
Bez niej nie wyobrażam sobie łowienia w nocy. Zmień przynętę po ciemku, albo idź przez krzaki szukając innego stanowiska po omacku – niewykonalne i niebezpieczne dla zdrowia. „Czołówka” nie zajmuje miejsca w dłoni i nie potrzeba trzeciej ręki by ją obsługiwać.
Szczypce
Konieczne i obowiązkowe! Ryby często chwytają przynęty bardzo łapczywie i połykają. Bez szczypiec uwalnianie sandacza, czy szczupaka jest niewykonalne wręcz! No chyba, że ktoś jest tak „mądry” że pakuje gołą rękę w uzębioną paszczękę w której znajduje się masa bakterii gnilnych i innych. Po czymś takim z małej nawet ranki może się zrobić nieprzyjemne zakażenie leczone zastrzykami.
Obcinacz do paznokci
Znacznie lepszy niż nożyczki – zwłaszcza do odcinania naddatku linki po przewiązaniu kolejnej przynęty, bądź krętlika z agrafką po pechowym zaczepie.
Wodery
Jak dla mnie nieobowiązkowe, są jednak łowiska, w których najlepiej jest brodzić. Wodery uważam za lepszy patent niż spodniobuty, zwłaszcza w rzekach. W spodniobutach można zawędrować dalej, a co za tym idzie głębiej. Nurt natomiast bywa zdradliwy, a kamienie na dnie śliskie, nawet w pozornie „bezpiecznym miejscu” gdzie wszystko mamy pod kontrolą. Upadek do wody kończy się w najlepszym wypadku przemoczeniem, przeziębieniem, grypą, utratą dokumentów, sprzętu (komórka, aparat fotograficzny, pudełka z przynętami), w najgorszym może się skończyć utonięciem, co niestety też się zdarza.
Uwalniacz przynęt
O ile podczas łowienia paprochami i małymi wabikami jest on niepotrzebny, o tyle podczas średniego i ciężkiego spinningu jest zbawcą, który nieraz przynosi ulgę i spokój ducha, gdy zahaczymy ulubiony i łowny wabik o podwodną przeszkodę. Uwalniacz – jaki by nie był nigdy nie daje 100% pewności, że uda nam się wyciągnąć przynętę. Ale niech to będzie nawet 50% - oszczędności jakie nam może przynieść w skali roku mogą być ogromne! Dlatego uważam, że jest to wynalazek warty swojej ceny i dla każdego spinningisty jego zakup będzie opłacalną inwestycją.
Łódka
Niestety nie mam, jeszcze się nie dorobiłem. Łódka wyposażona w silnik i echosondę może nam przynieść mnóstwo medalowych okazów. Szukanie drapieżnika jest przy pomocy takiego sprzętu wręcz ekspresowe, zarówno w rzece, jak i w jeziorach i zbiornikach zaporowych.
Ostrzałka
Idealna jest elektryczna. Prosta w obsłudze i działa błyskawicznie. Ciężko je dostać i są czasem dość drogie. W razie czego można nabyć tanią osełkę i radzić sobie tradycyjnie. Ostry hak gwarantem skutecznego zacięcia!