19 kwietnia 2020, 14:50
Płytko schodzące woblery (od 0,5 do 1,5 metra) to najczęściej spotykane w naszych pudełkach rodzaje tych przynęt. Ot – zwykła imitacja rybki, ze sterem, zaopatrzona najczęściej w dwie kotwiczki, pływająca i nurkująca na rozmaitą głębokość (w zależności od modelu). Takie woblerki są bardzo wszechstronną przynętą. Jeszcze dwie dekady temu, rzadko kiedy można było spotkać nad wodą, gdzie w pudełku przeważałyby woblery nad błystkami. Dziś większość spinningistów traktuje woblery jako najskuteczniejszą przynętę we wszelkich warunkach. Dla mnie jest to typ przynęty, którego często używam w warunkach nieznanego mi łowiska. Najczęściej „uniwersałami”, od których zaczynam łowienie są naturalnie ubarwione modele o długości 5-7 cm. Oczywiście z wobków korzystam także łowiąc na innych łowiskach, na których bywam często. Do swoich srebrnych i złotych zabawek mam dużą słabość. Łowię nimi najczęściej w górnych warstwach wody, do obławiania głębszych miejscówek raczej używam jigów i wirówek z przednim obciążeniem albo cykad lub głęboko schodzących wobków.
Pływające woblerki w wielu przypadkach, są najlepszą przynętą jaka się nadaje do łowienia na płyciznach, a przemawia za tym kilka argumentów:
można je ustawić tak, by szły pod samą powierzchnią, a jeśli nurkują zbyt gwałtownie, to możemy prowadzić je na tyle leniwie, by nie nurkowały zanadto;
Manipulując oczkiem mocującym można z woblerka, nawet seryjnie produkowanego, wycisnąć znacznie więcej niż przewidział producent. Często mały zabieg podgięcia oczka w bok, może spowodować zmianę pracy naszej przynęty, która dopiero wówczas zaczyna skutecznie kusić ryby;
Pracująca pod powierzchnią przynęta jest często atakowana od dołu, a w zasadzie, to wobler jednym z nielicznych, typem przynęty, który bez żadnego kombinowania (wkładanie np. w gumę dozbrojek – kotwic) posiada z dołu kotwiczkę;
Przy umiejętnym prowadzeniu woblera można nim „naśladować” w wodzie zdychającą rybkę. Klasyczny, pływający woblerek, który nurkuje gdy się go ściąga, po zatrzymaniu wypływa do powierzchni. Umiejętne prowadzenie takiego wobka, może imitować właśnie taką rybkę.
Inne przynęty, podczas bardzo wolnego prowadzenia przeważnie toną, więc trzeba je siłą rzeczy czasami ściągać dosyć szybko. Woblerkiem można grać na odcinku paru metrów naprawdę długo;
Pływający wobler jest jedyną przynęta, którą można śmiało rzucać pod zatopione krzaki i drzewa (oczywiście wobek chwilę po wpadnięciu do wody też może ugrzęznąć w jednej z gałęzi, której ponad powierzchnią nie widać). Gdy wpadnie do wody, odczekujemy aż znikną kółka na jej powierzchni i powoli rozpoczynamy prowadzenie przynęty. Zatopione krzaki, to często miejsca gdzie czatuje drapieżnik.
W łowieniu woblerami istnieje kilka zależności, które mogą ułatwić, albo utrudnić wędkarzowi posługiwanie się nimi. Linka – zbyt gruba, spowoduje, że wobler nie zanurkuje na taką głębokość na jaką powinien. Naturalnie rzuty także będą krótsze.
Czym powinien się charakteryzować jeszcze nasz płytko schodzący, pływający woblerek? Powinien być ubarwiony naturalnie. Raczej jasny. Na płytkiej wodzie wszystko jest lepiej widoczne niż na głębokiej. Ryba łatwiej dostrzeże wszelkie nieprawidłowości. Dobre są kolory srebrne, szare i perłowe. Ważne żeby brzuszek przynęty był raczej jasny. Uniwersalność woblerków pływających przejawia się w zasadzie na wszystkich łowiskach w strefie przybrzeżnej. Woblery te mogą być atakowane przez wszystkie gatunki drapieżników. W ciepłych miesiącach, w rzece, nawet w środku dnia uderzy boleń, kleń i jaź. Wieczorem zaczepi się sandacz, a o poranku nabrać się na niego może polujący szczupak. Przez całą dobę, może zassać go sumisko. W górskich rzeczkach, imitacje strzebli, połknie pstrąg. Natomiast strefa przybrzeżna w jeziorach, czy zbiornikach zaporowych, to przede wszystkim okonie i szczupaki, które nie pogardzą niewielką rybką, która płynie powoli i nieregularnie.